Dajcie mi rower, a poruszę Ziemię

DAMIANO PANTANI. STATYSTYCZKA ROWEROWA
Wpisy archiwalne w kategorii

200 km <

Dystans całkowity:433.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:48
Średnia prędkość:29.30 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:2388 m
Maks. tętno maksymalne:173 (88 %)
Maks. tętno średnie:142 (72 %)
Suma kalorii:9740 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:216.79 km i 7h 24m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 8 września 2014Komentarze: 0
Dystans200.49 km
Czas06:47
Vśrednia29.56 km/h
Vmax57.90 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax173
Kalorie 4630 kcal
Podjazdy1272 m
Temp.26.0 °C
Więcej danych
Ostatni tegoroczny cel zaliczony, nabiłem dziś drugi dystans powyżej 200 km. Padam jeszcze bardziej niż za pierwszą dwusetą, ale ta była milion razy ciekawsza.

Wczorajsze prognozy uświadomiły mnie, że 200-tkę zrobię 'jutro albo nigdy'. Mało spałem, wyjechałem "w punkt 7:51:34", z początku dość zimno, ale nie minęło pół godziny a zrobiło się komfortowo. Do Jędrzejowa nic ciekawego, potem zacząłem jazdę w nowe mi tereny, ale za to jakie...

Przystanek pierwszy - Jędrzejów
Przystanek pierwszy - Jędrzejów © DamianoPantani

Faj ny park
Faj ny park © DamianoPantani

Za Jędrzejowem
Za Jędrzejowem © DamianoPantani

Przeglądając mapy satelitarne myślałem że do Kazimierzy to będzie 50 km żmudnego  kręcenia bez większych emocji, a tymczasem w koło było tyle bajecznych obrazków że nie wiedziałem czasami w którą stronę się patrzeć... bardzo mi odpowiada ten teren, pagórek na pagórku, rozległe polany, wszędzie wierzby, dalekie widoki, ruch zerowy, będę tu wracał, może nie aż na taki dystans ale będę jeszcze chciał się tam pokręcić, najlepiej z jakimś dobrym aparatem.

Po drodze zastałem objazd do Kazimierzy, ale dla pojazdów powyżej 3.5 ton, chyba tyle jeszcze nie ważę więc zaryzykowałem i pojechałem zgodnie z planem, no i okazało się że Działoszyce były rozkopane, ale spokojnie dało się przejść te 300 m, więc ryzyko się opłaciło. Sama Kazimierza to bardzo ładne miasto, ale praktycznie cały postój spędziłem w parku, który jest najładniejszy z tych które widziałem do tej pory. Napstrykałem sporo fotek, ale nie do końca oddają urok tego miejsca.

Rozbebeszone Działoszyce
Rozbebeszone Działoszyce © DamianoPantani

Skalbmierz
Skalbmierz © DamianoPantani

Kazimierza Wielka
Kazimierza Wielka © DamianoPantani

W Kazi jeszcze jest województwo Kieleckie
W Kazi jeszcze jest województwo Kieleckie © DamianoPantani

Park w Kazi
Park w Kazi © DamianoPantani

Marzenie z dzieciństwa... Heh złamałem wszystkie przepisy :P
Marzenie z dzieciństwa... Heh złamałem wszystkie przepisy :P © DamianoPantani

Mamo, jaki dziwny piesek
Mamo, jaki dziwny piesek © DamianoPantani

Droga z Kazi do Buska to już w ogóle totalny obłęd, dużo zieleni, w koło pagórkowe polany po horyzont, droga wysokiej jakości z małym ruchem, szybko mi uleciała ta droga. Busko strasznie zatłoczone miasto, w sumie poza ładnymi parkami to nie mijałem tam nic ciekawego, może następnym razem dokładniej obadam co tam jest do zobaczenia. Pińczów ładne małe miasteczko, mniejszy ruch, dla mnie na plus...

Karpatka za Kazią
Karpatka za Kazią © DamianoPantani 

Przeludniony mały park w Busku
Przeludniony mały park w Busku © DamianoPantani

Pińczów 1
Pińczów 1 © DamianoPantani

Pińczów 2
Pińczów 2 © DamianoPantani

Z Pińczowa wyjeżdżałem o 14, do domu zostały ze 2 godziny kręcenia więc pojawiła się perspektywa zdążenia na Vueltę, więc spróbowałem dojechać bez postoju, co okazało się błędem bo po godzinie jazdy odpadałem, przegrzałem się a nogi mi po prostu puchły... Ostatnie 15 km to już katorga, przyszły chmury, zrobiło się chłodniej, trzeba było z jednej strony zawalać by zdążyć przed deszczem, z drugiej strony organizm co 3 kilo prosił o przerwę. Ostatnie 10 minut drogi to już walka żeby zdążyć przed burzą, no i udało się, chociaż wiatr już zaczął robić swoje... W domu zameldowałem się 17:00:00:00, to jeszcze zdążyłem się ogarnąć przed końcówką vuelty :P

Na koniec stały punkt w moich wpisach, w których wyeksplorowałem mnóstwo nowego terenu, czyli najdziwniejsze mijane nazwy miejscowości: Niewiatrowice, Chotelek, Koniecmosty, Hajdaszek, no i prawdziwa perełka...  

0,5 Wiśniówki !
0,5 Wiśniówki ! © DamianoPantani

Wycieczka kosztowała mnie 5.50 zł na picie, całe jedzenie zabrałem ze sobą pod koszulką :P Długo będę ją wspominał, działo się tak wiele że ciężko mi było wszystko spamiętać, tym bardziej doceniam istnienie bikestats, będę mógł sobie wszystko szczegółowo poprzypominać, nawet za lat 150. 

Piątek, 22 sierpnia 2014Komentarze: 7
Dystans233.09 km
Czas08:01
Vśrednia29.08 km/h
Vmax61.00 km/h
Tętnośr.135
Tętnomax171
Kalorie 5110 kcal
Podjazdy1116 m
Temp.19.0 °C
Więcej danych
Jest zakątek na tej ziemi, gdzie powracać każdy Damiano Pantani chce. Kolejny i najważniejszy tegoroczny cel zaliczony - pielgrzymka na Jasną Górę. Przy okazji zrobiłem pierwszą w karierze dwusetkę. Padam jak koń po westernie ale warto było.

Jasna Góra
Jasna Góra © DamianoPantani
 
Pod Bramą
Pod Bramą © DamianoPantani 

Yo, sup
Yo, sup © DamianoPantani 

Byłem tak przejęty tą wycieczką od wczoraj że mi się oczywiście głupoty musiały przyśnić... Od samego początku czas mnie ponaglał, musiałem liczyć na ile się mogę zatrzymać żeby się zameldować w Częstochowie o 14. W samym mieście też czasu wiele nie było, trzeba było się sprężać by wrócić przez zmrokiem. Rok temu obiecałem sobie że wszystko co będzie warto sfotografować to sfotografuję, ale trzeba było kręcić także fotek po drodze zrobiłem względnie mało.  

Koniecpol
Koniecpol i niezbyt trzeźwy pan © DamianoPantani

Dżagular
Dżagular © DamianoPantani 

Co mnie zszokowało - do tej pory narzekałem sobie czasem na Świętokrzyskich kierowców, ale tak bezmózgich małp jak pod Częstochową to nie ma nigdzie indziej... Co zakręt to inna historia, no jeżdżą jak chcą, nie wiem czy i kto im tam wydaje prawo do jazdy.

Na Jasnej Górze standard - chwila medytacji, kółko wokół sanktuarium, obiad i powrót. Wyszły na wierzch takie depresyjne chmury, ale grunt że nie padało. Wiatr który przeszkadzał w jedną stronę delikatnie pomagał w drugą, ale już na Koniecpolu zupełnie ucichł.

Jedna z tych Śląskich małp
Jedna z tych Śląskich małp © DamianoPantani 

Tyle widzę
Tyle widzę © DamianoPantani

Uchwyciłem ten moment :D
Uchwyciłem ten moment :D © DamianoPantani

Do Koniecpola mi się dłużyła droga, nudy, zimno, no i przedawkowałem Tymbarka, normalnie podchodził mi do gardła. Jak tylko wjechałem do Świętokrzyskiego od razu zrobiło się weselej :P I nawet słońce wyszło hehe... Ostatnie 20 km już na rezerwach, ale dla mnie najistotniejsze że wszystko się udało dokładnie jak planowałem.

Siedzenie boli, nóg nie czuję ale jestem cholernie zadowolony i zmotywowany na więcej... Nie ciągnie mnie jakoś do dystansów typu 300+, ale 200+ trzeba będzie kręcić trochę częściej w następnych latach.

TROCHĘ O MNIE

Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
  • KOLARSKI OPĘTANIEC
  • MIŁOŚNIK ASTRONOMII
  • KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN

Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.

21905.67

KILOMETRÓW NA BLOGU

115.60

KILOMETRÓW W TERENIE

29.68 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

30d 18h 00m

CZAS W SIODLE

CZYM ŚMIGAM OBECNIE

Scott Addict 20

Rower zbudowany przede wszystkim z myślą o łatwości serwisowania, bezawaryjności i komforcie jazdy, w tych kwestiach bije na główę poprzednika. Najwieksze atuty mojej obecnej maszyny to:

  • Karbonowy frameset w rozmiarze 56
  • Grupa Ultegra Di2
  • koła Zipp 30
Korba 50-34, kaseta 11-28 (11 przełożeń). Waga całkowita to około 7,7 kg. Drobna recenzja do poczytania jest tu: Scotta test