Dajcie mi rower, a poruszę Ziemię

DAMIANO PANTANI. STATYSTYCZKA ROWEROWA
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2014

Dystans całkowity:1221.78 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:05
Średnia prędkość:29.74 km/h
Maksymalna prędkość:72.30 km/h
Suma podjazdów:8686 m
Maks. tętno maksymalne:182 (92 %)
Maks. tętno średnie:148 (75 %)
Suma kalorii:27580 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:81.45 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Sobota, 30 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans109.06 km
Czas03:43
Vśrednia29.34 km/h
Vmax63.80 km/h
Tętnośr.143
Tętnomax177
Kalorie 2580 kcal
Podjazdy901 m
Temp.22.0 °C
Więcej danych
Następny tegoroczny cel zaliczony - wdrapać się na Święty Krzyż. Nie tego oczekiwałem po tym podjeździe, spodziewałem się Męki Pańskiej a dało radę wjechać bez stęknięcia. W jednym miejscu jest z 11% nachylenia a i tak się spokojnie trzymałem. Nie mówię że było łatwo, ale niepotrzebnie się przejmowałem tym aż tak, już te hopki doprowadzające do podjazdu dawały mocniej w kość... Z drugiej strony byłem pewien swojej dobrej formy więc ta łatwość podjeżdżania nie powinna była mnie dziwić.

Z Łysej Góry na Wschód
Z Łysej Góry na Wschód © DamianoPantani

Hop, hop
Hop, hop © DamianoPantani 

Melexy tu jeszcze nie dotarły
Melexy tu jeszcze nie dotarły © DamianoPantani 

Wieża 2
Wieża © DamianoPantani 

Schody
Schody © DamianoPantani 

Szkoda że nie mogłem tu przyjechać wczoraj, bo była dużo lepsza widoczność niż dzisiaj, także zabrałem stamtąd słabe fotki... Heh chcąc zrobić jedną fotkę musiałem poczekać aż tłum mi zejdzie z kadru, wtedy zaczęło padać i w 10 sekund cała ludność wyparowała :D No to cyknąłem ze trzy razy i sam poszedłem się gdzieś schować. 

Zapomniałem obadać w domu mapy, więc nie zwiedziłem gołoborza i tarasu widokowego, no ale będę tam się meldował jeszcze często więc nic mnie nie ominęło, zwłaszcza że dzisiaj widoczność była tak kiepska że zapewne nie widziałbym wiele.

Klasztor od wschodu
Klasztor od wschodu © DamianoPantani

Mokry zjazd
Mokry zjazd © DamianoPantani

Trzy Krzyże
Trzy Krzyże © DamianoPantani 

Do domu się spokojnie dokręciło, nawet bardzo nie poczułem że to było ponad 100 km... Ogólnie Święty Krzyż to bardzo dobre miejsce na trening, podjazd jest jak na Świętokrzyskie standardy długi, nawet ostry, a przede wszystkim sztywny dlatego będę tu wracał się trochę pokatować.

Piątek, 29 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans46.61 km
Czas01:37
Vśrednia28.83 km/h
Vmax72.30 km/h
Tętnośr.146
Tętnomax178
Kalorie 1170 kcal
Podjazdy492 m
Temp.21.0 °C
Więcej danych
Miałem dziś atakować Święty Krzyż ale zostałem zmuszony do siedzenia w domu, no to pojechałem sprawdzić nogę na jakichś bliskich podjazdach. Barania i Widoma wyszły wyjątkowo lekko, chyba najlżej w karierze :P Raszówkę jechało się tak łatwo że postanowiłem wrzucić trzecią zębatkę z tyłu symulując sobie podjazd o jakieś 2% trudniejszy.

Na ostatnim szczycie miałem od razu jechać na zjazd ale coś mi kazało się zatrzymać i odczekać aż kombajn zjedzie na dół. Po chwili zaczął odbijać w lewo, więc gdybym się nie zatrzymał na szczycie to pewnie bym się zatrzymał na kombajnie... Chyba mam jakieś względy na górze :P

Do domu już armagedońskie tajfuny w czoło i szczerze jechało się ciężej niż te podjazdy :D Forma jest, nabrałem dużej pewności siebie przed tym Świętym Krzyżem, postaram się go zrobić jutro, czymta kciuki.

Środa, 27 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans69.79 km
Czas02:18
Vśrednia30.34 km/h
Vmax62.70 km/h
Tętnośr.140
Tętnomax170
Kalorie 1550 kcal
Podjazdy505 m
Temp.17.0 °C
Więcej danych
4 dni przerwy, mało brakło a dzisiaj też bym nigdzie nie pojechał, ale przykręciłem kosztem nieobejrzenia etapu Vuelty. Mam dobrą passę na rowerze, praktycznie co wycieczka to kolejny sezonowy cel zaliczony, dzisiaj oficjalnie przekroczyłem 5000 km.

Co do dzisiejszej jazdy to płynnie, nie licząc jednej krzyżówki to jechałem bez zatrzymania. W zeszłym roku jesień wchodziła dużo płynniej a tym razem tak z dnia na dzień... Heh gdybym zbierał po drodze wszystkie grzyby które widziałem to nie zmieściłbym ich w piwnicy, no ale już się nie chodzi na grzyby tylko raczej na grzybiarki...

Piątek, 22 sierpnia 2014Komentarze: 7
Dystans233.09 km
Czas08:01
Vśrednia29.08 km/h
Vmax61.00 km/h
Tętnośr.135
Tętnomax171
Kalorie 5110 kcal
Podjazdy1116 m
Temp.19.0 °C
Więcej danych
Jest zakątek na tej ziemi, gdzie powracać każdy Damiano Pantani chce. Kolejny i najważniejszy tegoroczny cel zaliczony - pielgrzymka na Jasną Górę. Przy okazji zrobiłem pierwszą w karierze dwusetkę. Padam jak koń po westernie ale warto było.

Jasna Góra
Jasna Góra © DamianoPantani
 
Pod Bramą
Pod Bramą © DamianoPantani 

Yo, sup
Yo, sup © DamianoPantani 

Byłem tak przejęty tą wycieczką od wczoraj że mi się oczywiście głupoty musiały przyśnić... Od samego początku czas mnie ponaglał, musiałem liczyć na ile się mogę zatrzymać żeby się zameldować w Częstochowie o 14. W samym mieście też czasu wiele nie było, trzeba było się sprężać by wrócić przez zmrokiem. Rok temu obiecałem sobie że wszystko co będzie warto sfotografować to sfotografuję, ale trzeba było kręcić także fotek po drodze zrobiłem względnie mało.  

Koniecpol
Koniecpol i niezbyt trzeźwy pan © DamianoPantani

Dżagular
Dżagular © DamianoPantani 

Co mnie zszokowało - do tej pory narzekałem sobie czasem na Świętokrzyskich kierowców, ale tak bezmózgich małp jak pod Częstochową to nie ma nigdzie indziej... Co zakręt to inna historia, no jeżdżą jak chcą, nie wiem czy i kto im tam wydaje prawo do jazdy.

Na Jasnej Górze standard - chwila medytacji, kółko wokół sanktuarium, obiad i powrót. Wyszły na wierzch takie depresyjne chmury, ale grunt że nie padało. Wiatr który przeszkadzał w jedną stronę delikatnie pomagał w drugą, ale już na Koniecpolu zupełnie ucichł.

Jedna z tych Śląskich małp
Jedna z tych Śląskich małp © DamianoPantani 

Tyle widzę
Tyle widzę © DamianoPantani

Uchwyciłem ten moment :D
Uchwyciłem ten moment :D © DamianoPantani

Do Koniecpola mi się dłużyła droga, nudy, zimno, no i przedawkowałem Tymbarka, normalnie podchodził mi do gardła. Jak tylko wjechałem do Świętokrzyskiego od razu zrobiło się weselej :P I nawet słońce wyszło hehe... Ostatnie 20 km już na rezerwach, ale dla mnie najistotniejsze że wszystko się udało dokładnie jak planowałem.

Siedzenie boli, nóg nie czuję ale jestem cholernie zadowolony i zmotywowany na więcej... Nie ciągnie mnie jakoś do dystansów typu 300+, ale 200+ trzeba będzie kręcić trochę częściej w następnych latach.

Środa, 20 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans50.33 km
Czas01:49
Vśrednia27.70 km/h
Vmax70.70 km/h
Kalorie 1200 kcal
Podjazdy566 m
Temp.20.0 °C
Więcej danych
Kolejny tegoroczny target zaliczony - ten którego obawiałem się najbardziej. Chodzi o pokonanie czterech podjazdów na Paśmie Oblęgorskim w czasie 1 godziny.

Barania góra, Pępice, sierpień 2014
Barania góra, Pępice, sierpień 2014 © DamianoPantani

Najpierw podjechałem Baranią, a że wiało z całej pety w twarz to łatwo nie było. Kiedy na szczycie robiłem zdjęcia, to wiatr zamienił się w tajfun - się tak zastanawiałem, że skoro z ledwością podjechałem tą górkę, to Sieniowa nie przeżyję... pomyślałem wtedy nawet o przełożeniu tego treningu, no ale udało się zmotywować, co mnie nie zabije to mnie wzmocni.

Podjeżdżając drugą górkę czyli Widomą wiatr pomagał ale na takim procencie to było bez znaczenia. Był to najdłuższy podjazd i udało się dobrze rozłożyć siły, pojechałem dalej na trzeci podjazd, czyli tą samą górkę tylko z drugiej strony. Dosyć łatwo poszło mimo huraganu pod narty. Na zjazdach dostawałem takie podmuchy że znosiło na środek drogi przy prędkości 65+.

Z Siniewskiej w stronę Perzowej
Z Siniewskiej w stronę Perzowej © DamianoPantani

Mój rower w aktualnej konfiguracji - pod tarasem widokowym
Mój rower w aktualnej konfiguracji - pod tarasem widokowym © DamianoPantani

Świętokrzyskie też góry
Świętokrzyskie też góry © DamianoPantani

Dach domu Andrzeja Piasecznego
Dach domu Andrzeja Piasecznego © DamianoPantani 

Na koniec perełka, wisienka na torcie - Góra Siniewska. Wiedziałem że będzie wiało w twarz, jechałem takim zygzakiem że prawie nie poruszałem się do przodu, tylko na boki, więc udało się nie cierpieć jakoś wybitnie. Za tarasem widokowym góra popuściła, zrobiło się może z 7% i do samego szczytu to już była formalność. Potem szybka sesja zdjęciowa, zjazd z góry na hamulcu i już prosto do domu pod tajfun.

Wtorek, 19 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans46.65 km
Czas01:35
Vśrednia29.46 km/h
Vmax70.80 km/h
Kalorie 1100 kcal
Podjazdy491 m
Temp.19.0 °C
Więcej danych
Trza się za góry wziąć, obejrzałem kilka filmów w tej tematyce i pojechałem na Widomą i Raszówkę. Jechało się piekielnie ciężko jak zawsze, ale w porównaniu do wszystkich poprzednich prób zdychałem na szczytach. Miałem w nogach tyle powera, że jeszcze podjechałem Baranią - jak zawsze lekko nie było, ale za to lżej niż zazwyczaj.

Forma jest, jeśli się utrzyma to będę mógł zaliczyć tegoroczne cele 'Korona Pasma Oblęgorskiego' i zdobyć Święty Krzyż. Nawet uznałbym te cele za zaliczone z przerwami w połowie podjazdów, ale nie sądzę że będą one potrzebne. Czymta kciuki.

Niedziela, 17 sierpnia 2014Komentarze: 2
Dystans37.64 km
Czas01:04
Vśrednia35.29 km/h
Vmax51.00 km/h
Kalorie 800 kcal
Podjazdy185 m
Temp.18.0 °C
Więcej danych
Dzisiaj szykowałem się na luźną czasówkę przed jazdą godzinną (cel - 35 km). Na super ostry trening było dla mnie za zimno i delikatnie zbyt wietrznie.

Po 10 kilometrach miałem tempo 37 km/h, a pod domem okazało się że pobiłem rekord okrążenia (stary 31:25, nowy 31:05) więc nie miałem wyjścia, ścisnąłem poślady i bez zatrzymania pojechałem na drugie kółko płaskiej pętelki zmieniając czasówkę w jazdę godzinną :}

Zaczęło mi brakować cukru i tempo siadało, ale na 31 kilometrze zostało mi 8 minut, a więc już wtedy wiedziałem że się uda, mogłem nawet ostro zwolnić, ale właśnie dałem gazu :} Stary rekord jazdy godzinnej wynosił 33.71 km, dzisiaj wyszło 35.61 km. W sporych mękach ale warto było. Jazda godzinna odbębniona, mogę skupić się na górach ;} 

Piątek, 15 sierpnia 2014Komentarze: 2
Dystans158.86 km
Czas05:22
Vśrednia29.60 km/h
Vmax60.10 km/h
Tętnośr.134
Tętnomax166
Kalorie 3390 kcal
Podjazdy1250 m
Temp.23.0 °C
Więcej danych
Na ten moment życiowy dystans ale to jeszcze nie wszystko co potrafię :P Chciałem tą wycieczką sprawdzić czy dam radę wykręcić 200 km i zdaje się że nie będzie większych problemów.

Pocisnąłem na drugą stronę Kielc, żeby zedrzeć jakieś nowe asfalty. Super sprawa, fajny górski klimat zwłaszcza od Suchedniowa do Nowej Słupi, czasami nie wiedziałem gdzie się patrzeć bo dookoła coś się działo.

Zalew - Suchedniów
Zalew - Suchedniów © DamianoPantani

Pierwsze pejzaże
Pierwsze pejzaże © DamianoPantani

Ze 30% góry (Bodzentyn, pod ruiny)
Ze 30% góry (Bodzentyn, pod ruiny) © DamianoPantani

Ruiny - Bodzentyn
Ruiny - Bodzentyn © DamianoPantani

Święty Krzyż
Święty Krzyż © DamianoPantani

Nowa słupia - tłoczno czy pielgrzymkowo?
Nowa Słupia - tłoczno czy pielgrzymkowo? © DamianoPantani

Łagów
Łagów © DamianoPantani

Na Rakowie spotkałem większą grupkę rowerzystów, zaczęli jechać w stronę Kielc, ja siadłem i zjadłem obiad. 10 km dalej zacząłem ich doganiać, co ciekawe nie jechali w zwartej grupie tylko tak jakby się ścigali, w dużych odstępach, mimo że miałem 120 kilo w nogach to jeszcze dałem radę kręcić bardzo ostro i zdystansować wszystkie podgrupki, ostatniego gostka wyprzedziłem tuż pod Daleszycami.

Raków pozostawiony sam sobie
Raków pozostawiony sam sobie © DamianoPantani 

Daleszyce 2
Daleszyce 2 © DamianoPantani

Generalnie wycieczka na olbrzymi plus, niżej trochę ciekawostek:  

Dystans: 159 km + 3 km bez licznika, w tym 105 km nowości (to 2/3 trasy) 
Czas netto: 5:22 h
Czas brutto: 7:22 h (czyli dokładnie 2 h przerwy na bułki, fotki, zakupy, tyle ile zakładałem)
Nawodnienie: 3,25 litra na trasie + 0,75 l przed wyjazdem daje jakieś 4 litry, średnio 1 litr na 40 km a to dużo, mimo że upału nie było.
Przewyższenia: na 158 km - w górę wyszło 1,25 km. Ostatnio jadąc na woj. Łódzkie na 15% krótszej trasie przewyższyłem 40% mniej metrów.
Spalone kalorie: 3400, według przyjętej reguły to około 0,5 kg czystego tłuszczu :P
Koszt wycieczki: 11 zł na prowiant. Jadąc autem wyszłoby koło 60 zł. Mimo to nawet jakbym nie jechał to musiałbym coś zjeść, wszak człowiekiem jestem, dlatego można powiedzieć że nie wydałem na wycieczkę nawet złotówki.
Piosenki śpiewane na trasie: Czerwone korale, Nie liczę godzin i lat, Oto Pan Bóg przyjdzie, Why don't you play it louder, Friday Rebecci Black, pewnie jeszcze jakieś inne ale nie pamiętam już :P
Trasa na mapce wygląda trochę jak Australia :)

Wtorek, 12 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans29.92 km
Czas01:00
Vśrednia29.92 km/h
Vmax47.30 km/h
Tętnośr.138
Tętnomax170
Kalorie 690 kcal
Podjazdy178 m
Temp.21.0 °C
Więcej danych
Na zakupy do miasta. Ruch tragiczny, jakoś wytrwałem ale tak wolno przez Kielce jeszcze nie jechałem, darowałem sobie licznik w centrum.

Poniedziałek, 11 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans78.62 km
Czas02:37
Vśrednia30.05 km/h
Vmax59.90 km/h
Tętnośr.140
Tętnomax177
Kalorie 1760 kcal
Podjazdy498 m
Temp.24.0 °C
Więcej danych
Bardzo męcząca 80-tka, same długie podjazdy i trwające pół chwili strome zjazdy. Pojechałem na Sobków obadać średniowieczny dworek, ku mojemu zdziwieniu wstęp jest całkowicie wolny, a jest tam sporo rzeczy to obejrzenia.

Sobków - zamek rycerski
Sobków - zamek rycerski © DamianoPantani

Ogród na terenie zamku
Ogród na terenie zamku © DamianoPantani

Przewieźć Cię moją bryką?
Przewieźć Cię moją bryką? © DamianoPantani

Galopem do stajni
Galopem do stajni © DamianoPantani

Jednak nie taki wolny wstęp
Jednak nie taki wolny wstęp © DamianoPantani

Końcówka etapu
Końcówka etapu © DamianoPantani

Na półmetku wypiętrzyła się mała chmurka deszczowa i ścigała mnie przez jakieś 30 km. Dopadła mnie 10 km od domu, mówię - eee mała chmura to poczekam na przystanku. No i tak czekam i czekam, po pół godzinie całe niebo przykryło się ciemnymi chmurami i zaczęło grzmieć. Nie chciałem tam siedzieć do świąt, więc pojechałem w pełnym deszczu. Przypomniałem sobie swoje słowa, że deszcz wcale nie jest taki zły, tylko chłód paraliżuje nogi, no i faktycznie, jechało się całkiem hmm... przyjemnie :D Było bardzo ciepło więc jedynym zmartwieniem była widoczność, bo bez okularów woda się wlewa do oczu, a w okularach to już zupełnie nic nie widzę.

W każdym razie kolejne doświadczenie nabyte. Mówią że kolarze to najwięksi twardziele bo jadą bez względu na pogodę, no ale ta pogoda większej różnicy nie robi hehe :P

TROCHĘ O MNIE

Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
  • KOLARSKI OPĘTANIEC
  • MIŁOŚNIK ASTRONOMII
  • KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN

Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.

21905.67

KILOMETRÓW NA BLOGU

115.60

KILOMETRÓW W TERENIE

29.68 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

30d 18h 00m

CZAS W SIODLE

CZYM ŚMIGAM OBECNIE

Scott Addict 20

Rower zbudowany przede wszystkim z myślą o łatwości serwisowania, bezawaryjności i komforcie jazdy, w tych kwestiach bije na główę poprzednika. Najwieksze atuty mojej obecnej maszyny to:

  • Karbonowy frameset w rozmiarze 56
  • Grupa Ultegra Di2
  • koła Zipp 30
Korba 50-34, kaseta 11-28 (11 przełożeń). Waga całkowita to około 7,7 kg. Drobna recenzja do poczytania jest tu: Scotta test