Góra Barania - rewanż
Piątek, 23 sierpnia 2013Komentarze: 0
Tak jak wczoraj - katować Baranią. O ile wczoraj jechałem powoli - powiedzmy - poznawczo, tak dzisiaj jechałem moim naturalnym tempem treningowym. Z podjazdu jestem bardzo zadowolony. Wczoraj podjeżdżałem 6:13, dzisiaj 5:39 (czyli 1,5 kph szybciej).
Na górze kilku turystów rowerowych, potem przeszedł jakiś pieszy (z dzieckiem na plecach), za chwilę jakaś para podjechała samochodem. Chyba ludziom się tu podoba. Zwłaszcza że biegnie tędy legendarny czerwony szlak turystyczny.
Zjazd robiłem już bez strachu w oczach, ale w najszybszym miejscu musiałem wyhamować by minąć się z wariatem... zasuwał i nawet nie zrobił mi miejsca na tej wąskiej uliczce, musiałem uciec na pobocze...
Na górze kilku turystów rowerowych, potem przeszedł jakiś pieszy (z dzieckiem na plecach), za chwilę jakaś para podjechała samochodem. Chyba ludziom się tu podoba. Zwłaszcza że biegnie tędy legendarny czerwony szlak turystyczny.
Zjazd robiłem już bez strachu w oczach, ale w najszybszym miejscu musiałem wyhamować by minąć się z wariatem... zasuwał i nawet nie zrobił mi miejsca na tej wąskiej uliczce, musiałem uciec na pobocze...
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.