Masa Krytyczna Kielce 2013
Niedziela, 22 września 2013Komentarze: 0
Na masę i z powrotem. Dane w tabelce nie uwzględniają przejazdu samej masy bo jechała tak że miejscami ciężko było utrzymać równowagę :D No ale na tym właśnie cała zabawa polega.
'Masa krytyczna' została chyba osiągnięta, jeśli wierzyć organizatorowi, że jechało z 5 stówek, to było nas z 35 - 40 ton ;) Uwagę przykuł facet na wysokim rowerze, rozbrajał kompletnie dźwiękiem klaksonu :D:D Podczas jazdy słychać było kilka zaczepek w moim kierunku, a to 'kto ci tak kierownice wygiął', 'ale cieniutkie łopunki' itd, itp.
Z Kielc ulotniłem się może po 10 minutach po zakończeniu masy - przede mną jechał jakiś kolarz w narodowych barwach. Pomyślałem że posiedzę mu trochę na kole... No ale tak graślawo cisnął że go wyprzedziłem i od razu go zgubiłem. Cóż, wyglądał na profa, a i rowerek miał piękny. Potem ziomek dopadł mnie na kolejnych światłach i się trochę oddalił (bo ja wyjeżdżałem z drogi rowerowej a on cisnął asfaltem...). Mówię - może przyspieszył to z nim trochę pojadę. Chciałem go gonić ale... licznik wypadł mi z ręki. Zawróciłem po niego, założyłem, no a kolarzyk był już dość daleko, no to mówię już po gonitwie... Zacząłem jechać swoim normalnym tempem pod górkę - no i zanim zaczął się zjazd to już siedziałem gostkowi na kole :D:D No mówię bez jaj, "dawaj dawaj, co tak cieniutko" :D Nie wiem, może jechał dłuższy spokojniejszy dystans, albo z odciętym prądem czy coś... Znowu się mu oddaliłem, na kolejnych światłach już go za sobą nie zauważyłem, musiał skręcić w inną stronę. Jadę z Malikowa w kierunku Piekoszowskiej, a ten typek śmignął mi przed oczami :D Musiał sobie zrobić skrót po dziurawej wąskiej drodze. No coż... znowu rzuciłem się w pościg - na podjeździe szybko się do niego zbliżałem, na zjeździe prawie wcale, ale za chwilę był kawałek płaskiego to go dopadłem. Tym razem już się do niego nie odzywałem tylko mu pokiwałem głową... ciekawe co ten człowiek sobie czuł, trzy razy został wyprzedzony przez jednego gostka xD
Szkoda że w Kielcach są tylko dwie masy w roku - postaram się być na obu w kolejnym roku. Tymczasem następny przystanek - BIKE-EXPO 5 paździocha <3
'Masa krytyczna' została chyba osiągnięta, jeśli wierzyć organizatorowi, że jechało z 5 stówek, to było nas z 35 - 40 ton ;) Uwagę przykuł facet na wysokim rowerze, rozbrajał kompletnie dźwiękiem klaksonu :D:D Podczas jazdy słychać było kilka zaczepek w moim kierunku, a to 'kto ci tak kierownice wygiął', 'ale cieniutkie łopunki' itd, itp.
Z Kielc ulotniłem się może po 10 minutach po zakończeniu masy - przede mną jechał jakiś kolarz w narodowych barwach. Pomyślałem że posiedzę mu trochę na kole... No ale tak graślawo cisnął że go wyprzedziłem i od razu go zgubiłem. Cóż, wyglądał na profa, a i rowerek miał piękny. Potem ziomek dopadł mnie na kolejnych światłach i się trochę oddalił (bo ja wyjeżdżałem z drogi rowerowej a on cisnął asfaltem...). Mówię - może przyspieszył to z nim trochę pojadę. Chciałem go gonić ale... licznik wypadł mi z ręki. Zawróciłem po niego, założyłem, no a kolarzyk był już dość daleko, no to mówię już po gonitwie... Zacząłem jechać swoim normalnym tempem pod górkę - no i zanim zaczął się zjazd to już siedziałem gostkowi na kole :D:D No mówię bez jaj, "dawaj dawaj, co tak cieniutko" :D Nie wiem, może jechał dłuższy spokojniejszy dystans, albo z odciętym prądem czy coś... Znowu się mu oddaliłem, na kolejnych światłach już go za sobą nie zauważyłem, musiał skręcić w inną stronę. Jadę z Malikowa w kierunku Piekoszowskiej, a ten typek śmignął mi przed oczami :D Musiał sobie zrobić skrót po dziurawej wąskiej drodze. No coż... znowu rzuciłem się w pościg - na podjeździe szybko się do niego zbliżałem, na zjeździe prawie wcale, ale za chwilę był kawałek płaskiego to go dopadłem. Tym razem już się do niego nie odzywałem tylko mu pokiwałem głową... ciekawe co ten człowiek sobie czuł, trzy razy został wyprzedzony przez jednego gostka xD
Szkoda że w Kielcach są tylko dwie masy w roku - postaram się być na obu w kolejnym roku. Tymczasem następny przystanek - BIKE-EXPO 5 paździocha <3
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.