Dajcie mi rower, a poruszę Ziemię

Miałem w ogóle nie jechać dzisiaj, cały czas wisiały ciemne chmury, no ale nie było w ogóle wiatru, całkowity null - to nie zdarza się często... Do tego naprawdę ciepło, więc pojechałem z zamiarem zrobienia 25 km. Z początku realizowałem plan, ale chmury zaczęły się rozrzedzać, więc zacząłem spontanicznie skręcać to tu to tam, w bardzo dawno nieodwiedzane asfalty (z 4, 5 lat), no aż w końcu zacząłem głodnieć więc nie ryzykując kryzysu zacząłem powrót do domu.

Odwiedzając te stare śmieci, za Akwizgranem wyjechałem na jakiejś dziwnej wsi... już miałem wyciągać GPSa, ale nagle mnie oświeciło - no przecież to Korczyn jest :D Ehhh starość nie radość.