Zagnańsk
Niedziela, 30 kwietnia 2017Komentarze: 0
Dystans57.19 km
Czas01:55
Vśrednia29.84 km/h
Vmax51.40 km/h
Tętnośr.147
Tętnomax168
Kalorie 1470 kcal
Podjazdy375 m
Temp.13.0 °C
SprzętGuerciotti SHM50 Eureka
Od rana marzył mi się Zagnańsk, a że wiało z tamtych stron to się fajnie złożyło, więc i tam pocisnąłem. Cały dzień mijałem bardzo dużo rowerzystów, co zakręt to ktoś inny, bardzo miły obrazek. 3/4 trasy po drogach wojewódzkich, ruch niemiłosierny, myślałem że w Kielcach będzie luz bo to niedziela, a tymczasem był mały armagedon. Dalej w sumie też nieciekawie ale jakoś dotrwałem do powiatówek, ostatnie 15 km na wymarzonym luzie.
Podjazd pod Zagnańsk uświadomił mi że się trochę znowu zapędziłem z wagą - 11 km/h przy 8% góry to jakiś żart.
Już przed 50-tym kilometrem absurdalnie odcięło mi prąd, a przecież zjadłem całkiem dobrze, w trasie jeszcze dołożyłem banana, byłem wypoczęty itd... Ostatnie kilosy to jechałem chyba siłą woli ale jakoś szybko one uleciały. Może dlatego że nie ogarniałem co się dzieje dookoła
Ogółem wycieczka na plus, całkiem przyjemna mimo tych wszystkich dramatów, nie wiem, tak jakoś...
Podjazd pod Zagnańsk uświadomił mi że się trochę znowu zapędziłem z wagą - 11 km/h przy 8% góry to jakiś żart.
Już przed 50-tym kilometrem absurdalnie odcięło mi prąd, a przecież zjadłem całkiem dobrze, w trasie jeszcze dołożyłem banana, byłem wypoczęty itd... Ostatnie kilosy to jechałem chyba siłą woli ale jakoś szybko one uleciały. Może dlatego że nie ogarniałem co się dzieje dookoła
Ogółem wycieczka na plus, całkiem przyjemna mimo tych wszystkich dramatów, nie wiem, tak jakoś...
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.