Dzisiaj ciut wolniej, ale za to jakoś bardziej miękko, luźno i super przyjemnie, nie wiem co się stało...
Na Podzamczu wyprzedził mnie jakiś kolarz, zazwyczaj w takich sytuacjach łapę koło ale tym razem wolałem po prostu jechać swoje. No i o ile na podjazdach mi odjeżdżał to na płaskim / w dół bez napinki go kasowałem - wniosek - za duży nadbagaż pod żebrami.
Coraz szybciej i przyjemniej. Kupno nowej fury wisi w powietrzu, do jutra postaram się skończyć nowy szablon bloga, no i tyle ogłoszeń parafialnych. Zapowiada się ciekawa najbliższa przyszłość.
Piździawa konkret, czasami prawie zatrzymywało w miejscu. Na całe szczęście końcówka z wiatrem w zad więc zdążyłem wybaczyć tej pogodzie. Coraz więcej mocy pod nogą, to czuć.
Dość gorąco, w drodze musiałem policzyć co ile km mam łykać elektro żeby starczyło do domu, no i wyszło na sam styk. Nie bez powodu jestem indżenierem :} Trening uleciał jak jasny pierun, bardzo przyjemnie.
W którą stronę świata nie jechałem to odczuwałem podmuchy w twarz... Wprawdzie prędkość wyszła OK, ale głowa strasznie się męczyła z tego powodu. Poza tym szczegółem spoko trening, na plus.
Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
KOLARSKI OPĘTANIEC
MIŁOŚNIK ASTRONOMII
KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN
Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.