Piździawa konkret, czasami prawie zatrzymywało w miejscu. Na całe szczęście końcówka z wiatrem w zad więc zdążyłem wybaczyć tej pogodzie. Coraz więcej mocy pod nogą, to czuć.
Dość gorąco, w drodze musiałem policzyć co ile km mam łykać elektro żeby starczyło do domu, no i wyszło na sam styk. Nie bez powodu jestem indżenierem :} Trening uleciał jak jasny pierun, bardzo przyjemnie.
W którą stronę świata nie jechałem to odczuwałem podmuchy w twarz... Wprawdzie prędkość wyszła OK, ale głowa strasznie się męczyła z tego powodu. Poza tym szczegółem spoko trening, na plus.
Krótko, żeby przetestować parę nowości, w tym czy nowa opona dobrze leży. Z początku zdziwiły mnie niskie pulsy, to przycisnąłem ćwierć ciuta mocniej. Ogółem supcio, temperatura zeszła, wiatru niet, cały czas do przodu.
Po źGiro udało się znaleźć jakiś kwant czasu na krynconko, szkoda było nie skorzystać. Dzisiaj niższą kadencją, bardzo równym pulsem i średnio-niskim wysiłkiem. Na duży plus.
Jazda po okolicy bez większej historii. Przyjemna pogoda, trochę cienko jechałem, mogłem pocisnąć mocniej, postaram się nie zapomnieć następnym razem ;}
Miało być jak wczoraj - 4 pętle po sąsiednich wioskach, miałem już skręcać do domu ale przejazd był zamknięty, to pojechałem zrobić jeszcze jedno kółko. No ale że przejazd znowu był zamknięty to zrobiłem jeszcze jedno, już mniej ochoczo. Później się okazało że ostatnie 2 pętle były najszybsze więc w sumie wyszło mi na dobre. Ogółem na plus.
4 pętle po sąsiednich wioskach - byle jak najmniej oddalić się od domu bo przednia opona jest bardzo kapciogeniczna, a nie chce mi się co chwila zmieniać dętek w trasie. Póki nie przyjdzie mi nowa opona lub nie kupię nowej fury zostają mi podobne pętle. Ogólnie bez zarywania tempa bo i za gorąco na takie rzeczy.
Na ostatnim kręceniu z którego nie było wpisu jechało mi się epicko, ale na półmetku dopadł mnie jakiś skok ciśnienia, tętno +20 i ciężko schodziło poniżej 110 w spoczynku... Jakoś się doczłapałem do domu, ale niesmak pozostanie długo, zwłaszcza że po drodze poszła jeszcze dętka i ledwo ją napompowałem bo się pompka zepsuła :D
Tak się tylko przeciągnąć, żeby nie zapomnieć jak się jeździ, bo nie śmigałem 5 dni. Bezwietrznie ale zimno, choć po 5 minutach krążenie zrobiło swoje więc pogoda zdecydowanie na plus.
Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
KOLARSKI OPĘTANIEC
MIŁOŚNIK ASTRONOMII
KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN
Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.