Bardzo fajna rundka, nie wiem kiedy mi zleciała ta godzina, niby nic szczególnego ale naprawdę przyjemnie. Coraz pewniej na nowych szytkach - na początku trochę mną miotało, teraz jedzie się stabilnie jak na Harleyu. No i cóż, cały czas do przodu.
Znowu takie nic, powoli rozkręcić nogę i wrócić do formy. Noga słaba ale prędkości w miarę dobre, zdecydowanie wymiana szytek na plus. Ogólnie przyjemna wycieczka.
Kolejny tydzień przerwy, taki flak w nogach że nie wyrabiam... Dzisiaj nudy, krótka pętla na przetarcie, z 'ciekawszych' historii to tylko to że za półmetkiem jakaś dziewczynka 4-6 lat się na mnie patrzy, podjeżdżam bliżej, a ona wyskakuje z tekstem: "Zajebisty rower!"
Krótka pętla, po 2-ch tygodniach przerwy, żeby się przetrzeć i przetestować nowe szyty. Mam wrażenie że szybsze, i mimo że zamiast 27 mm teraz mam 25 mm to są wygodniejsze i lepiej tłumią drgania, ale to może efekt nowości, zobaczymy. Do tego mechanik skasował mi bicie, więc sunie się gładko jak po szynach. Z minusów to to że na ostrych ciętych zakrętach jakoś się mniej pewnie czuję, ale to pewnie przyjdzie z czasem. Ogólnie jazda OK.
Miało być więcej kilosów ale zacząłem czuć że z tyłu ucieka para, to musiałem wracać najkrótszą linią oporu. Udało się docisnąć do mety na ostatkach powietrza, mimo to obręczy już się zaczęło obrywać. Już dawno miałem wymieniać te szytki, a właściwie już w momencie kupna roweru, dopiero teraz zostałem do tego zmuszony. No to cóż, znowu przesiadam się na poczciwego górala, wymieniam szyty u serwisanta, a jeszcze w międzyczasie będę też w delegacji więc takie szczęście w nieszczęściu.
Znowu trochę mało regularności, bo miałem inne zajęcia, ale teraz powinno być ciut luźniej to może będzie więcej kilosów. Dzisiaj bardzo sympatyczna rundka, po dość męczących pagórkach ale o to mi właśnie chodziło. Do tego gorunco ale nawet znośnie. Większych przygód brak, ale ogółem wycieczka na plus.
Wokół Pasma Oblęgorskiego, luźniejsza 40-tka. Ostatnio mam takieeeeeeego lenia, nie chce mi się nic, nawet roweru, ale udało się jakoś zmotywować, mniej więcej - pogoda ładna a waga nieładna. Ogólnie spoko się kręciło, nic szczególnego poza tym że w połowie dopadł mnie deszcz.
Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
KOLARSKI OPĘTANIEC
MIŁOŚNIK ASTRONOMII
KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN
Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.