Dajcie mi rower, a poruszę Ziemię

DAMIANO PANTANI. STATYSTYCZKA ROWEROWA
Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:8612.44 km (w terenie 115.60 km; 1.34%)
Czas w ruchu:289:08
Średnia prędkość:29.79 km/h
Maksymalna prędkość:81.70 km/h
Suma podjazdów:53970 m
Maks. tętno maksymalne:184 (93 %)
Maks. tętno średnie:156 (79 %)
Suma kalorii:142041 kcal
Liczba aktywności:132
Średnio na aktywność:65.25 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Piątek, 28 marca 2014Komentarze: 0
Dystans110.41 km
Czas03:38
Vśrednia30.39 km/h
Vmax56.00 km/h
Podjazdy627 m
Temp.12.0 °C
Więcej danych
Od razu ostrzegam że przeczytanie tego posta zajmuje około 5 minut :P

Park Końskie - drzewo
Park Końskie © DamianoPantani

No więc była to druga seta tego roku. Przetestowałem nowy kask, no i jestem bardzo zadowolony. Miał być dopiero za 3 tygodnie ale trenażer mi się sprzedał więc znalazły się nań fundusze :P

Muszę przyznać że Końskie zrobiły na mnie wrażenie, zdecydowanie wygrywają swoją urodą z Jędrzejowem i Włoszczową. Jest tu bardzo fajny park, ciekawe jak wygląda latem :} Hehe a na głównej drodze (DK 42) dosłownie co 50 m przed twarzą przechodziły mi na dziko jakieś babki i dziadki w ogóle bez rozglądania się... Tragiczne ale komiczne zarazem. 

Stąporków też bardzo bardzo ładny. Zatrzymałem się żeby kupić jakąś słodką bułkę, sklepik nazywał się bodajże "Dom chleba". Czekam aż pani wyda mi resztę, a zamiast niej bez słowa wciska mi do ręki jakąś płytę CD "pit regio"... Stoję jak wryty, nie wiem co powiedzieć... Myślę sobie - skończyła im się kasa i nie mają z czego wydać? :D Już miałem się pytać o co chodzi, no ale na szczęście nadeszła reszta :D

Park Końskie
Park Końskie © DamianoPantani

Siadłem na przystanku, jadłem, zobaczyłem co tam w telefonie, a tu Michał mi pisze że mnie widział z busa :P Mógł pomachać czy coś może bym go dostrzegł i podwiózł na ramie za darmo :D Albo dał jakieś koło busowi, byłby szybciej :D

Dalej Krasna, bardzo ładna spokojna wsina, było na co popatrzeć... No ale dalej zaczęły się problemy. Na Adamku chciałem zgodnie z planem skręcić w stronę Zaborowic, ale... stan asfaltu widoczny na obrazku niżej mnie zamurował...

Asfalt patriotycznej jakości - Adamek
Asfalt patriotycznej jakości - Adamek © DamianoPantani

Miałem wracać 3 km i zmieniać plan, ale ostatecznie wolałem spokojnie jechać dalej ryzykując połamanie kości i co gorsza obręczy. Chwała Najwyższemu bo okazało się że trwało to tylko pół km. Dalej od Chyb - zerowe oznakowanie drogi i milion rozwidleń. Dwa razy - tu i na Zaborowicach zaliczyłem kilometrową nawrotkę... Chciałem jeszcze zobaczyć Pielaki bo tu mieszka mój znajomy, ale droga prowadziła przez jakieś piachy, nie chciało mi się objeżdżać wiochy dookoła tylko po to by się przejechać nią drobny kawałeczek... Może następnym razem.

Hucisko i góra Perzowa - późnym popołudniem
Hucisko i góra Perzowa - późnym popołudniem © DamianoPantani

Zmęczony, obolały i wnerwiony wjechałem na Hucisko bo jest tu seria szybkich ostrych zakrętów i chciałem sobie po prostu jakoś uprzyjemnić podróż, no ale... akurat na każdym zakręcie musiałem mijać się z jakimś autem... Nigdy nie widziałem tu nawet ciągnika a dzisiaj musiałem mijać AŻ trzy auta i to AKURAT w momentach robienia zakrętów... Dobrze że w koło są same polany bo mogłem sobie trochę pobluzgać :D:D Na dobitkę pod Strawczynem bez absolutnie żadnego powodu zostałem otrąbiony przez jakąś babę... 

Cóż... potrzebuję odpoczynku, choćby jutro miało być 25 stopni i zero wiatru to zostaję w domciu :P W każdym razie dzięki za dotrwanie do końca w czytaniu posta, czymta się, pis joł...

Środa, 26 marca 2014Komentarze: 0
Dystans47.94 km
Czas01:31
Vśrednia31.61 km/h
Vmax54.40 km/h
Podjazdy271 m
Temp.11.0 °C
Więcej danych
Wietrznie, nie najcieplej, nie najprzyjemniej, ale stabilnie hehe :P Kiedy po 20 km jazdy w stronę wiatru skręciłem w innym kierunku to pffłłoooo :D Ulga niesamowita. Średnia znowu w granicach 31,5 a więc noga podaje

Wielebnów - Snochowice
Wielebnów - Snochowice © DamianoPantani

Sobota, 22 marca 2014Komentarze: 0
Dystans71.41 km
Czas02:15
Vśrednia31.74 km/h
Vmax55.20 km/h
Podjazdy482 m
Temp.18.0 °C
Więcej danych
Wycieczka 12 / 10... Słonecznie, ciepło, bezwietrznie, płynnie, (bardzo) luźniutką nogą po mocno pagórkowatym terenie, a mimo to wyszło wysokie jak na tą część sezonu tempo. Nie ma na świecie niczego lepszego od południowego wypadu rowerowego :D


Dębska Wola
Ciekawe co na to Jakub Dębski © DamianoPantani

Wyszło z 15km wyeksplorowanych nowych asfaltów, w tym Obice / Dębska Wola - gdzieś tutaj mieszka moja rodzina, pobłąkałem się po okolicy żeby znaleźć ich chatkę w której ostatnio byłem z 16 lat temu, cobym sobie trochę powspominał dzieciństwo :D Chyba znalazłem, ale nie byłem pewien więc wolałem tam nie wbijać i się spokojnie ulotnić :}

Brakuje kasku na tym obrazku
Brakuje kasku na tym obrazku © DamianoPantani

...no a już po 10-tym będzie kask z prawdziwego zdarzenia hehe :}

Piątek, 14 marca 2014Komentarze: 0
Dystans57.55 km
Czas01:53
Vśrednia30.56 km/h
Vmax67.50 km/h
Podjazdy307 m
Temp.15.0 °C
Więcej danych
Do półmetka pod wiatr leniwie, potem z wiatrem to wrzuciłem normalne tempo. Na zjeździe na Dobrzeszowie docisnąłem mocniej - stąd ta maksymalna prędkość. Generalnie taka nawet przyjemna wycieczka, cały czas do przodu hehe :}:}

Góra Dobrzeszowska
Góra Dobrzeszowska © DamianoPantani


Niedziela, 9 marca 2014Komentarze: 0
Dystans102.19 km
Czas03:26
Vśrednia29.76 km/h
Vmax57.00 km/h
Podjazdy530 m
Temp.10.0 °C
Więcej danych
Ostatnio mało kręcę i nie zanosi się że będę miał teraz dużo czasu na rower dlatego dzisiaj konieczne było zrobienie pierwszej sety w tym roku. Pojechałem na Włoszczowę wsiami na których mnie jeszcze nie było a jest czego żałować bo te tereny są wybitnie urokliwe a droga dobrze oznakowana. W okolicy Ludynii bardzo szybka seria ostrych zakrętów - w sam raz na trening. Droga Włoszczowa - Oleszno <3<3<3<3<3<3 12 kosmicznych kilometrów, w koło przejrzysty czysty las, stawiki co jakiś czas - mniam, prawdziwa uczta dla oczu.

Pod Olesznem
Pod Olesznem © DamianoPantani

Od Oleszna już do samego Łopuszna (ze 20km) - hmmm jakby to napisać.... asfalt jakby przejechało po nim 23432543 czołgów (stąd Piekło Północy w tytule posta). Tragedia. Chociaż tyle że kolorowa leśna okolica rekompensowała ten ból. No ale przybyłem, zobaczyłem i już nie wrócę, chyba że asfalt nowy wyłożą. Od Łopuszna do samego domu mimo że asfalty były gładziutkie to była to niezła katorga - ból, wiatr, do tego cały czas w górę. 

Droga koło Mnina
Droga koło Mnina - jeden z NAJLEPSZYCH odcinków w okolicy © DamianoPantani

Niedziela, 1 grudnia 2013Komentarze: 0
Grudzień zawitał więc pora na zebranie wszystkich wycieczek w jedną kupę i zrobienie raportu z sezonu 2013 - dla mnie bardzo przełomowego, pierwszego szosowego, i pierwszego na bikestats. Wielu rowerzystów nie uznaje czegoś takiego jak 'koniec sezonu', ale ja jestem zdania że za rowerkiem trzeba zatęsknić.


Pokonany teren






Wyżej wstawiłem dwie mapki z pokonanym terenem - pierwsza pokazuje teren zrobiony na góralu w sezonach 2008 - 2012. Ciemny kolor oznacza częstą jazdę, jasny rzadką, a blady jednorazową. Dla porównania niżej wstawiona jest mapka z terenem zaliczonym tylko na szosie, tylko w sezonie 2013. Jak dla mnie imponująca różnica - inwestycja się opłaciła :)


Pogoda

Sucho i wietrznie. Te dwa słowa okazały się w tym sezonie kluczowymi. Susze nie oznaczały jednak wszystkiego dobrego - na drodze zostawało mnóstwo kurzu, piachu, żwiru, itp. Nie było deszczu praktycznie 2 miesiące więc na drogach zalegało to wszystko - miejscami jechało się jak na cyclocrossie, a parę razy zaliczyłem 'szlify' o czym kilka sekcji niżej. Wiatry - w zasadzie myślę że takie jak w każdym innym sezonie, ale na szosie dają się we znaki dziesięciokrotnie bardziej...


Stajnia


Trek SL 1500, sieniów
 
Szosówkę kupiłem pod koniec maja - wcześniej w sezonie bujałem się trochę góralem. Pierwsze wrażenia były różne - przede wszystkim rower był:

- prawie 3 x droższy,
- 100 x ładniejszy,
- 100 x sprawniejszy,
- dokładnie 2 x lżejszy,
- 2 x szybszy,
- 10 x mniej wygodny.

To ostanie okazało się tylko chwilowe, bo potrzebowałem dokładnego ustawienia siodła i kiery. Po właściwym ustawieniu roweru okazał się być dla mnie nawet wygodniejszy od górala !!

Pierwsza jazda - miotało mną jak szatan :D Na lewo i prawo - nie byłem w stanie ogarnąć tak lekkiego roweru. Na zjazdach nie brakowało mi przełożenia - to był po prostu szok.

Na początku wiadomo - miałem trudności z hamowaniem i zmianą biegów bo trzeba się było przestawić z klamkomanetek górskich na szosowe. Brak amortyzacji też nie stanowił problemu, na szosie nie jest ona potrzebna, poza tym karbonowy widelec ładnie tłumi delikatne drgania.


Rozwój

Na początku mając samą szosę nie byłem jakoś powalony na kolana z powodu prędkości - moja średnia wynosiła 28 kph - takie prędkości potrafiłem wygenerować na góralu (co prawda w potwornych męczarniach, ale fakt faktem). Kupno bloków bardzo wiele nie dało bo około 0,5 kph. Dopiero wiedza jak wykorzystać te bloki przyspieszyła mnie do 31 kph - w porównaniu z tempem na góralu (21) różnica jest ogromna. Był to mój pierwszy szosowy sezon - zobaczymy jak to będzie wyglądało w przyszłości :)

Przeczytałem ostatnio wszystkie swoje posty od początku bloga i muszę to przyznać - postęp jest znaczny, nie tylko jeśli chodzi o prędkość, ale o technikę jazdy, "rozumienie" roweru, znajomość własnego organizmu, jego możliwości, itp, itd.


Incydenty

Kolarz bez szlifu to jak żołnierz bez karabinu. W tym sezonie miałem z 8 incydentów. W całej poprzedniej karierze nie miałem ich tyle co przez ten jeden sezon. Miały one jednak miejsce częściej na początku, od połowy lipca nic się już nie wydarzyło :)

1. Szlif w Kielcach (ostry zakręt, dużo piachu - wiadomo). Szkody zerowe.
2. Dzień później - na Mniowie chciałem zatrzymać się na chodniku ale wjeżdżałem na niego pod zbyt ostrym kątem, a jako że leżało dużo piachu to przetarłem kołem o krawężnik i się poślizgnąłem. Szkody na szczęście zerowe.
3. Ostry zakręt na Wincentowie - zawsze robiłem go 35 kph, tak i tym razem. "Zapomniałem" tylko że jest mokro i w ten sposób przestrzeliłem zakręt lądując w rowie - w sensie rower wleciał do rowu a ja 'przeskoczyłem' nad nim i - nie wiadomo jak - wylądowałem na czterech łapach tuż za rowem - a było tam z pół metra miejsca - dalej tylko płot. Do tej pory nie wiem jak to się stało. Zero szkód.
4. Piekoszów - zatrzymuję się przed krzyżówką, ale zapomniałem że jadę w blokach. Efekt wiadomy - na szczęście żadnych negatywnych skutków.
5. Strawczynek - zaliczony głęboki rowek w drodze którego nie zauważyłem. Szkody - ból nadgarstków, skrzywiona obręcz.
6. Rykoszyn - sytuacja podobna do pkt. 2, ale nie zjeżdżałem na chodnik, po prostu się zagapiłem na zakręcie, przetarłem kołem o krawężnik i wylądowałem na chodniku. Szkody - rozdrapane strupki i delikatny ból w łokciu.
7. Oblęgorek - czytaj tutaj...
8. Miedzianka - duża prędkość, ostry zakręt, drobny suchy piach na drodze, mocno pochylona sylwetka, no i szlif. Efekty - ból żeber, urwane elementy uzupełniające w klamkomanetce, rozszarpana owijka, zgubiony korek, zadrapane siodło i konik. Szkoda.


Ocena jazdy



Wyżej przedstawiony jest wykres, na którym zaznaczyłem procentowo uśrednioną ilość wycieczek / kilometrów, w których byłem zadowolony lub niezadowolony z jazdy, rezultatu, pogody, trasy itp, itd. Daje do myślenia czym jest dla mnie rower!


Cele

Na rok 2013 wyznaczyłem sobie targety które okazały się bardzo łatwe do zrealizowania, ale to mój pierwszy sezon na szosie i nie wiedziałem czego po sobie oczekiwać. Jedyny cel z którego zrezygnowałem to "pojawić się na treningu IC-Katowice" - bo finanse, czas, trudności z powrotem, generalny poziom opłacalności...

Na rok 2014 wymyśliłem sobie cele, które będą swego rodzaju wyzwaniem, żebym do końca nie był pewien czy uda się je zrealizować :) Oto niektóre z nich - w nawiasie poziom trudności:

- (Średni) Standard - pielgrzymka na Jasną Górę. Tym razem w dwie strony.
- (Trudny) 2 x dystans 200 km.
- (Średni) 8 x dystans 100 km (200 km się nie liczy jako 100).
- (Łatwy) 5000 km na sezon.
- (Średni) 1500 km w miesiąc.
- (Trudny) 35 km w jeździe godzinnej.
- (Średni) Cztery podjazdy na Paśmie Oblęgorskim podczas jednej wycieczki (Pępice, Widoma, Malmurzyn, Sieniów).


Podsumowanie podsumowania

Ogółem - sezon bardzo udany, szkoda że taki krótki (a raczej - późno zaczęty). Już się nie mogę doczekać kolejnego <3 Na zimę postaram się załatwić trenażer :} No to tyle. Do zobaczenia na drodze w roku 2014. Dzięki za wytrwałość i przeczytanie :)
Sobota, 23 listopada 2013Komentarze: 0
Dystans37.59 km
Czas01:15
Vśrednia30.07 km/h
Vmax46.80 km/h
Podjazdy201 m
Temp.6.0 °C
Więcej danych
Idą śniegi, było to prawdopodobnie ostatnie kręcenie na zewnątrz w tym roku. Każdy dzisiaj nabity kilometr był nie do wycenienia. Jak będą finanse to w połowie grudnia nabędę trenażer bo inaczej to chyba uschnę przez zimę...


Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 2 © DamianoPantani

Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 3 © DamianoPantani

Jechałem bardzo okrężnie, tak żeby nabić ze 40 km a nie oddalać się od domu na 10 km. Wstąpiłem na ruiny w Podzamczu, bo jeszcze nie miałem okazji się tu zatrzymać i zrobić fotki... Na miejscu sporo gimbazy, mieli jakąś wycieczkę chyba... Na szczęście po 5 minutach sobie pojechali, a cisza jaka się zrobiła była jak złoto :} Na pewno miejsce warte polecenia - nie zastanawiać się długo tylko wbijać przy najbliższej okazji :}


Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 4 © DamianoPantani


Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 5 © DamianoPantani

Piątek, 8 listopada 2013Komentarze: 0
Dystans47.26 km
Czas01:37
Vśrednia29.23 km/h
Vmax65.70 km/h
Podjazdy304 m
Temp.10.0 °C
Więcej danych
Koniec sezonu tuż za zakrętem... trzeba stawiać jakieś ciut mocniejsze akcenty. Wybrałem się na Baranią która chodziła mi po głowie jakiś czas. Ogólnie dzisiaj wycieczka tempem bardzo rekreacyjnym, tryb sportowy włączyłem tylko na czas podjazdu / zjazdu.


Widok z góry Baraniej - Pępice, Listopad 2013 © DamianoPantani


Aleja Lipowa Oblęgorek - Listopad 2013 © DamianoPantani

Z samego podjazdu nie mogę być zadowolony, bo na 3 dotychczasowe próby ta wyszła najgorzej. No ale w porównaniu z tamtymi podejściami miałem niekorzystny wiatr, no i forma już nie ta... Poza tym różnica jakaś ogromna nie była. Po górze pojechałem w okolice Alei Lipowej / Muzeum Henia Sienkiewicza, no i zalewu na Strawczynie (zupełnie opustoszałego, aż dziwnie...). W miejscowości Niedźwiedź zaskoczył mnie... zapach świeżo ściętej trawy :D W samym sercu listopada.


Zalew Strawczyn - Listopad 2013 © DamianoPantani

Sobota, 19 października 2013Komentarze: 0
Dystans18.89 km
Czas00:38
Vśrednia29.83 km/h
Vmax49.43 km/h
Podjazdy 92 m
Temp.9.0 °C
Więcej danych
Studia rozkręciły się na dobre, trzeba było trochę pośmigać w ramach przerwy. A to moje malowidło na końcu zeszytu od studiów. Jak będzie mi się nudziło to je trochę przycieniuję. Z oryginału (tutaj) nie byłem wstanie namalować twarzy więc wstawiłem jakąś inną.


Victoria Pendleton w wersji cartoon © DamianoPantani

Poniedziałek, 14 października 2013Komentarze: 0
Dystans34.30 km
Czas01:06
Vśrednia31.18 km/h
Vmax49.70 km/h
Podjazdy195 m
Temp.14.0 °C
Więcej danych
Dziś była jedna z ostatnich w tym roku możności dojazdu rowerem na Politechnikę, nie sposób mi było z niej nie skorzystać. Przy okazji zobaczyłem Karczówkę która chodziła mi po głowie dłuższy czas.


Wyjście poza mury klasztoru © DamianoPantani


Widok z Karczówki © DamianoPantani


Klasztor Karczówka © DamianoPantani

TROCHĘ O MNIE

Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
  • KOLARSKI OPĘTANIEC
  • MIŁOŚNIK ASTRONOMII
  • KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN

Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.

21905.67

KILOMETRÓW NA BLOGU

115.60

KILOMETRÓW W TERENIE

29.68 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

30d 18h 00m

CZAS W SIODLE