Dajcie mi rower, a poruszę Ziemię

DAMIANO PANTANI. STATYSTYCZKA ROWEROWA
Niedziela, 9 marca 2014Komentarze: 0
Dystans102.19 km
Czas03:26
Vśrednia29.76 km/h
Vmax57.00 km/h
Podjazdy530 m
Temp.10.0 °C
Więcej danych
Ostatnio mało kręcę i nie zanosi się że będę miał teraz dużo czasu na rower dlatego dzisiaj konieczne było zrobienie pierwszej sety w tym roku. Pojechałem na Włoszczowę wsiami na których mnie jeszcze nie było a jest czego żałować bo te tereny są wybitnie urokliwe a droga dobrze oznakowana. W okolicy Ludynii bardzo szybka seria ostrych zakrętów - w sam raz na trening. Droga Włoszczowa - Oleszno <3<3<3<3<3<3 12 kosmicznych kilometrów, w koło przejrzysty czysty las, stawiki co jakiś czas - mniam, prawdziwa uczta dla oczu.

Pod Olesznem
Pod Olesznem © DamianoPantani

Od Oleszna już do samego Łopuszna (ze 20km) - hmmm jakby to napisać.... asfalt jakby przejechało po nim 23432543 czołgów (stąd Piekło Północy w tytule posta). Tragedia. Chociaż tyle że kolorowa leśna okolica rekompensowała ten ból. No ale przybyłem, zobaczyłem i już nie wrócę, chyba że asfalt nowy wyłożą. Od Łopuszna do samego domu mimo że asfalty były gładziutkie to była to niezła katorga - ból, wiatr, do tego cały czas w górę. 

Droga koło Mnina
Droga koło Mnina - jeden z NAJLEPSZYCH odcinków w okolicy © DamianoPantani

Sobota, 8 marca 2014Komentarze: 0
Dystans23.29 km
Czas00:46
Vśrednia30.38 km/h
Vmax45.10 km/h
Podjazdy130 m
Temp.7.0 °C
Więcej danych
Miałem jechać przed Strade Bianche, ale tuż przed wyjściem nagromadziło się trochę obowiązków, więc poczekałem, obejrzałem popis Kwiatkowskiego, i dopiero po nim pojechałem na krótką pętlę bo na taką tylko pozwalał czas.

Tydzień bez roweru dał mi w kość... Bardzo ciężko się jechało a prędkość średnia wyszła mizerna. Mimo tego humor BARDZO dopisuje.

Niedziela, 2 marca 2014Komentarze: 0
Dystans18.94 km
Czas00:36
Vśrednia31.57 km/h
Vmax53.20 km/h
Podjazdy 92 m
Temp.6.0 °C
Więcej danych
Nie miałem ochoty i czasu na dłuższy wypad, to postanowiłem pojechać coś krótkiego za to mocnym tempem. No ale zimny i mocny 'wiaterek' skutecznie pozbawił mnie ochoty i na to

Dałem dzisiaj ostatnią szansę wadliwemu pulsometrowi, którą wykorzystał choć nie do końca, może coś z niego jeszcze będzie.

Sobota, 1 marca 2014Komentarze: 0
Dystans56.97 km
Czas01:51
Vśrednia30.79 km/h
Vmax58.90 km/h
Podjazdy346 m
Temp.10.0 °C
Więcej danych
Chciałem nabić z 50 km i do tego zaliczyć jakiś podjazd, na początek sezonu jakiś mniej wymagający. Idealna była Raszówka (2km z nachyleniem 4% - 5%). Z samego podjazdu jestem mega zadowolony, wyszedł bardzo dobrze mimo czołowego wiatru. Wróciłem do dłuższego mostka, bo ten krótszy wymuszał obniżenie siodełka co powodowało ból kolan.

Czwartek, 27 lutego 2014Komentarze: 0
Dystans43.61 km
Czas01:24
Vśrednia31.15 km/h
Vmax58.10 km/h
Podjazdy234 m
Temp.7.0 °C
Więcej danych
Miałem dzisiaj być w domu o 20 a byłem o 12 :D Także trudno było z tego nie skorzystać. Nie jechałem jakoś mocno a tempo wyszło dość poważne jak na trzecią jazdę w roku. Nareszcie skończyli drogę wojewódzką między Kielcami a Łopusznem, jest szeroko, bezpiecznie, przyjemnie. Wycieczka na spory plus mimo drobnego wiatru.

Środa, 26 lutego 2014Komentarze: 0
Dystans35.82 km
Czas01:11
Vśrednia30.27 km/h
Vmax57.90 km/h
Podjazdy174 m
Temp.8.0 °C
Więcej danych
Celem dzisiejszej jazdy było przetestowanie kilku nowych pierdółek, w tym pulsometru. Nie działa on prawie wcale, a i tak bardzo mi on nie pomaga, także raczej pozostanę przy treningu bez żadnych mierników energii.

 No a sama jazda bardzo przyjemna, jeszcze dosyć luźną nogą a mimo to tempo wyszło niezłe. A plan studiów w tym semestrze sprzyja częstym wyjazdom :}:} Nic tylko ciskać dwusety.

Niedziela, 23 lutego 2014Komentarze: 0
Dystans34.97 km
Czas01:12
Vśrednia29.14 km/h
Vmax50.20 km/h
Podjazdy267 m
Temp.7.0 °C
Więcej danych
Ostatnio pokręciłem trochę góralem w terenie, szosówki miałem nie ruszać dopóki nie wymienię klocków, linek, pancerzy, ani nie owinę nowej kierownicy (węższa, zdecydowanie pode mnie), no ale pogoda zrobiła swoje :} Myślałem że jestem w lepszej formie, jakoś ciężko się kręciło.

Przez 2 zimowe miesiące pośmigałem na trenażerze, łącznie ledwie 430 km / 14 godzin. Jakoś nie miałem na to ochoty, ciężko, hałaśliwie, zupełnie nie oddaje tego co się dzieje na drodze, dlatego zakup uważam za nieudany, postaram się to sprzedać a kolejną zimę po prostu przeczekać.

Niedziela, 1 grudnia 2013Komentarze: 0
Grudzień zawitał więc pora na zebranie wszystkich wycieczek w jedną kupę i zrobienie raportu z sezonu 2013 - dla mnie bardzo przełomowego, pierwszego szosowego, i pierwszego na bikestats. Wielu rowerzystów nie uznaje czegoś takiego jak 'koniec sezonu', ale ja jestem zdania że za rowerkiem trzeba zatęsknić.


Pokonany teren






Wyżej wstawiłem dwie mapki z pokonanym terenem - pierwsza pokazuje teren zrobiony na góralu w sezonach 2008 - 2012. Ciemny kolor oznacza częstą jazdę, jasny rzadką, a blady jednorazową. Dla porównania niżej wstawiona jest mapka z terenem zaliczonym tylko na szosie, tylko w sezonie 2013. Jak dla mnie imponująca różnica - inwestycja się opłaciła :)


Pogoda

Sucho i wietrznie. Te dwa słowa okazały się w tym sezonie kluczowymi. Susze nie oznaczały jednak wszystkiego dobrego - na drodze zostawało mnóstwo kurzu, piachu, żwiru, itp. Nie było deszczu praktycznie 2 miesiące więc na drogach zalegało to wszystko - miejscami jechało się jak na cyclocrossie, a parę razy zaliczyłem 'szlify' o czym kilka sekcji niżej. Wiatry - w zasadzie myślę że takie jak w każdym innym sezonie, ale na szosie dają się we znaki dziesięciokrotnie bardziej...


Stajnia


Trek SL 1500, sieniów
 
Szosówkę kupiłem pod koniec maja - wcześniej w sezonie bujałem się trochę góralem. Pierwsze wrażenia były różne - przede wszystkim rower był:

- prawie 3 x droższy,
- 100 x ładniejszy,
- 100 x sprawniejszy,
- dokładnie 2 x lżejszy,
- 2 x szybszy,
- 10 x mniej wygodny.

To ostanie okazało się tylko chwilowe, bo potrzebowałem dokładnego ustawienia siodła i kiery. Po właściwym ustawieniu roweru okazał się być dla mnie nawet wygodniejszy od górala !!

Pierwsza jazda - miotało mną jak szatan :D Na lewo i prawo - nie byłem w stanie ogarnąć tak lekkiego roweru. Na zjazdach nie brakowało mi przełożenia - to był po prostu szok.

Na początku wiadomo - miałem trudności z hamowaniem i zmianą biegów bo trzeba się było przestawić z klamkomanetek górskich na szosowe. Brak amortyzacji też nie stanowił problemu, na szosie nie jest ona potrzebna, poza tym karbonowy widelec ładnie tłumi delikatne drgania.


Rozwój

Na początku mając samą szosę nie byłem jakoś powalony na kolana z powodu prędkości - moja średnia wynosiła 28 kph - takie prędkości potrafiłem wygenerować na góralu (co prawda w potwornych męczarniach, ale fakt faktem). Kupno bloków bardzo wiele nie dało bo około 0,5 kph. Dopiero wiedza jak wykorzystać te bloki przyspieszyła mnie do 31 kph - w porównaniu z tempem na góralu (21) różnica jest ogromna. Był to mój pierwszy szosowy sezon - zobaczymy jak to będzie wyglądało w przyszłości :)

Przeczytałem ostatnio wszystkie swoje posty od początku bloga i muszę to przyznać - postęp jest znaczny, nie tylko jeśli chodzi o prędkość, ale o technikę jazdy, "rozumienie" roweru, znajomość własnego organizmu, jego możliwości, itp, itd.


Incydenty

Kolarz bez szlifu to jak żołnierz bez karabinu. W tym sezonie miałem z 8 incydentów. W całej poprzedniej karierze nie miałem ich tyle co przez ten jeden sezon. Miały one jednak miejsce częściej na początku, od połowy lipca nic się już nie wydarzyło :)

1. Szlif w Kielcach (ostry zakręt, dużo piachu - wiadomo). Szkody zerowe.
2. Dzień później - na Mniowie chciałem zatrzymać się na chodniku ale wjeżdżałem na niego pod zbyt ostrym kątem, a jako że leżało dużo piachu to przetarłem kołem o krawężnik i się poślizgnąłem. Szkody na szczęście zerowe.
3. Ostry zakręt na Wincentowie - zawsze robiłem go 35 kph, tak i tym razem. "Zapomniałem" tylko że jest mokro i w ten sposób przestrzeliłem zakręt lądując w rowie - w sensie rower wleciał do rowu a ja 'przeskoczyłem' nad nim i - nie wiadomo jak - wylądowałem na czterech łapach tuż za rowem - a było tam z pół metra miejsca - dalej tylko płot. Do tej pory nie wiem jak to się stało. Zero szkód.
4. Piekoszów - zatrzymuję się przed krzyżówką, ale zapomniałem że jadę w blokach. Efekt wiadomy - na szczęście żadnych negatywnych skutków.
5. Strawczynek - zaliczony głęboki rowek w drodze którego nie zauważyłem. Szkody - ból nadgarstków, skrzywiona obręcz.
6. Rykoszyn - sytuacja podobna do pkt. 2, ale nie zjeżdżałem na chodnik, po prostu się zagapiłem na zakręcie, przetarłem kołem o krawężnik i wylądowałem na chodniku. Szkody - rozdrapane strupki i delikatny ból w łokciu.
7. Oblęgorek - czytaj tutaj...
8. Miedzianka - duża prędkość, ostry zakręt, drobny suchy piach na drodze, mocno pochylona sylwetka, no i szlif. Efekty - ból żeber, urwane elementy uzupełniające w klamkomanetce, rozszarpana owijka, zgubiony korek, zadrapane siodło i konik. Szkoda.


Ocena jazdy



Wyżej przedstawiony jest wykres, na którym zaznaczyłem procentowo uśrednioną ilość wycieczek / kilometrów, w których byłem zadowolony lub niezadowolony z jazdy, rezultatu, pogody, trasy itp, itd. Daje do myślenia czym jest dla mnie rower!


Cele

Na rok 2013 wyznaczyłem sobie targety które okazały się bardzo łatwe do zrealizowania, ale to mój pierwszy sezon na szosie i nie wiedziałem czego po sobie oczekiwać. Jedyny cel z którego zrezygnowałem to "pojawić się na treningu IC-Katowice" - bo finanse, czas, trudności z powrotem, generalny poziom opłacalności...

Na rok 2014 wymyśliłem sobie cele, które będą swego rodzaju wyzwaniem, żebym do końca nie był pewien czy uda się je zrealizować :) Oto niektóre z nich - w nawiasie poziom trudności:

- (Średni) Standard - pielgrzymka na Jasną Górę. Tym razem w dwie strony.
- (Trudny) 2 x dystans 200 km.
- (Średni) 8 x dystans 100 km (200 km się nie liczy jako 100).
- (Łatwy) 5000 km na sezon.
- (Średni) 1500 km w miesiąc.
- (Trudny) 35 km w jeździe godzinnej.
- (Średni) Cztery podjazdy na Paśmie Oblęgorskim podczas jednej wycieczki (Pępice, Widoma, Malmurzyn, Sieniów).


Podsumowanie podsumowania

Ogółem - sezon bardzo udany, szkoda że taki krótki (a raczej - późno zaczęty). Już się nie mogę doczekać kolejnego <3 Na zimę postaram się załatwić trenażer :} No to tyle. Do zobaczenia na drodze w roku 2014. Dzięki za wytrwałość i przeczytanie :)
Sobota, 23 listopada 2013Komentarze: 0
Dystans37.59 km
Czas01:15
Vśrednia30.07 km/h
Vmax46.80 km/h
Podjazdy201 m
Temp.6.0 °C
Więcej danych
Idą śniegi, było to prawdopodobnie ostatnie kręcenie na zewnątrz w tym roku. Każdy dzisiaj nabity kilometr był nie do wycenienia. Jak będą finanse to w połowie grudnia nabędę trenażer bo inaczej to chyba uschnę przez zimę...


Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 2 © DamianoPantani

Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 3 © DamianoPantani

Jechałem bardzo okrężnie, tak żeby nabić ze 40 km a nie oddalać się od domu na 10 km. Wstąpiłem na ruiny w Podzamczu, bo jeszcze nie miałem okazji się tu zatrzymać i zrobić fotki... Na miejscu sporo gimbazy, mieli jakąś wycieczkę chyba... Na szczęście po 5 minutach sobie pojechali, a cisza jaka się zrobiła była jak złoto :} Na pewno miejsce warte polecenia - nie zastanawiać się długo tylko wbijać przy najbliższej okazji :}


Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 4 © DamianoPantani


Ruiny zamku w Podzamczu Piekoszowskim 5 © DamianoPantani

Sobota, 16 listopada 2013Komentarze: 0
Dystans13.93 km
Czas00:29
Vśrednia28.82 km/h
Vmax50.40 km/h
Podjazdy 50 m
Temp.5.0 °C
Więcej danych
Trochę mnie za przeproszeniem poyebało, w takie wietrzycho i mróz, w dodatku z posezonowymi flakami w nogach wyjechałem na płaski teren sprawdzić czy nadaję się na sprintera :} Przed wyjściem planowałem zrobić chociaż z 5 sprintów, a udało się zrobić... dwa :} Po czym płuca nie wytrzymywały a nogi drżały jak szalone. Prędkość maksymalna jaką udało się osiągnąć to 50.4 kph co uważam za wynik na 2 z plusem.

TROCHĘ O MNIE

Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
  • KOLARSKI OPĘTANIEC
  • MIŁOŚNIK ASTRONOMII
  • KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN

Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.

21905.67

KILOMETRÓW NA BLOGU

115.60

KILOMETRÓW W TERENIE

29.68 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

30d 18h 00m

CZAS W SIODLE