Dajcie mi rower, a poruszę Ziemię

DAMIANO PANTANI. STATYSTYCZKA ROWEROWA
Wpisy archiwalne w kategorii

100 - 199 km

Dystans całkowity:2553.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:86:24
Średnia prędkość:29.55 km/h
Maksymalna prędkość:67.50 km/h
Suma podjazdów:15334 m
Maks. tętno maksymalne:179 (91 %)
Maks. tętno średnie:151 (77 %)
Suma kalorii:36670 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:116.07 km i 3h 55m
Więcej statystyk
Niedziela, 18 czerwca 2017Komentarze: 0
Dystans116.28 km
Czas04:09
Vśrednia28.02 km/h
Vmax47.40 km/h
Tętnośr.141
Tętnomax168
Kalorie 2960 kcal
Podjazdy671 m
Temp.23.0 °C
Więcej danych
Kolejna stówka, marzył mi się Przedbórz, to tam pocisnąłem bo i stamtąd wiało hehe. Obiad mi się przedłużał i zamiast wyjechać gdzieś w południe to dopiero 15:30, to chyba moja najpóźniej zaczęta stówka w życiu. Na początku super, na Olesznie chciałem sobie przypomnieć tamtejszy wiadukt bo ładny widok jest, a tu BAM - 5 metrowy żółty znak że wiadukt jest rozbebeszony i trzeba jechać objazdem. Ale walę, obadałem mapy i był przejazd dołem więc nie musiałem zmieniać planów. Na miejscu mała sesja, a za 2 minutki przejechał mi nasz kochany Polski Pedziolino  strasznie szkoda że nie złapałem, może następnym razem hehe

Remont wiaduktu - Oleszno
Remont wiaduktu - Oleszno © DamianoPantani

Dni Przedborza - motóry też są
Dni Przedborza - motóry też są © DamianoPantani

Przedbórz - zalew
Przedbórz - zalew © DamianoPantani

Do Przedborza raczej średnie asfalty ale przejezdne. Do tego ładne wsie i wysokie łyse pagórki  Chciałem sobie na samym mieście spokojnie przysiąść, w cieniu coś zjeść, a tu BAM - DNI PRZEDBORZA tyle ludzi że nie było czym oddychać. Niby trafiłem idealnie, bo jestem tu raz na 3 lata a tu takie czary. Z drugiej strony zaczynałem się przegrzewać a nie było gdzie usiąść w cieniu - no to pokręciłem się po mieście, rozjeżdżałem nogi, skręciłem nad zalew coś zjeść, a tam ni jednego drzewka szkoda bo zalew naprawdę ładny, tylko jakoś mało ludzi, może dlatego że wszyscy na rynku.

Trochę nie dojadłem, ale nie chciałem wchodzić do sklepów w okolicy rynku bo pewnie musiałbym pożegnać się z rowerem, a wszystkie sklepy w pobliżu pozamykane. No to "na koń" i rozglądam się za sklepem - nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że jechałem przez las gdzieś na granicy województw. Stan drogi taki że nawet nie będę pisał bo chyba dostanę dożywocie za brzydkie słowa.
W końcu jakaś wsina - dokładnie Piskorzeniec - normalnie nie wiedziałbym że tam sklepik jest, ale zauważyłem że sobie siedzi kilku miejscowych żuli, a nad nimi mała tabliczka że to sklep. Podbijam, okazuje się że to taki malutki sklepik że trzeba dzwonkiem dzwonić żeby Pani otworzyła, fajnie że takie jeszcze istnieją. Popeplaliśmy trochę z żulami i sklepową, myślałem że jej serce stanie jak powiedziałem że pod Kielcami mieszkam. Fajnie było ale trza kręcić bo już późno się robiło.

Za Przedborzem - jeden z LEPSZYCH odcinków
Za Przedborzem - jeden z LEPSZYCH odcinków © DamianoPantani

Pod Rudą Pilczycką
Pod Rudą Pilczycką © DamianoPantani

Dalej takie wertepy że te poprzednie asfalty - można powiedzieć - były gładkie jak dupa niemowlaka. Szkoda w ogóle strzępić ryja, tak dawno tam nie byłem a do tej pory się tam nic nie dzieje. Dopiero za Mninem, kiedyś tam był armagedon, dzisiaj zastałem ładną nową drogę i już do samego domu kręciło się gładko, choć szanownych 4 liter i nadgarstków już nie czułem.

Ogólnie mimo wszystko pod koniec ochłonąłem, wszystkie złe emocje poszły sobie spać i wycieczkę zapamiętam naprawdę dobrze. Wyszło mi ze 26 kilo nowości, może jeszcze się pokręcę po okolicy bo bardzo ładna. No i 3000 kalorii w dół

Sobota, 10 czerwca 2017Komentarze: 0
Dystans106.27 km
Czas03:45
Vśrednia28.34 km/h
Vmax52.10 km/h
Tętnośr.137
Tętnomax156
Kalorie 2540 kcal
Podjazdy560 m
Temp.19.0 °C
Więcej danych
Pierwsza od "hoho i jeszcze trochę" stówka, i ogólnie pierwsza na Guerci. Wymieniłem w końcu łańcuch i kółka oryginalne do Di2, trochę zaryzykowałem bo nie przetestowałem tego w boju tylko od razu wyjechałem w świat, ale opłaciło się, napęd chodzi płynnie jak nigdy.

Na początku jedzie się super, 26 stopni, normalny czołowy wiatr, słońce i OK. Już po 5 kilometrach dostałem taką ścianę wiatru w czoło że myślałem że mnie zwieje do domu, nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek jechał choćby w zbliżonych warunkach. Nie wiem jak mi się udało zmotywować do dalszej jazdy, chyba tym że najbardziej w świecie nie lubię zmiany planów. No i oczy mi się świeciły na myśl o perspektywie powrotu z tajfunem w plecy

Za Małogoszczem do Włoszczowy tak mi się dłużyło że myślałem że stoję w miejscu, to było najdłuższe 20 kilo w moim życiu. Na samym mieście sekunda przerwy na bułę - normalnie bym się rozsiedział, ale na termometrze 18 stopni i ciągle maleje to trzeba było szybko wracać na siodło. Nawet nie myślałem o robieniu foci, z resztą już połowę Włoszczowy mam obfoconą.

Włoszczowa - Rynek
Włoszczowa - Rynek © DamianoPantani

Dalej 20 kilo nowości, ale za to jakich  Trochę mam mieszane uczucia przez ten tajfun - szeroka równa droga, lekki zjazd, a na liczniku 24 km/h.... Byłem na granicy moralnego wyniszczenia bo już 4 dychy z tornadem w czoło, przynajmniej sobie poćwiczyłem łacinę Z drugiej strony ta ładna okolica podtrzymywała mnie przy życiu, tak mi się tam spodobało, że gdyby nie ten wiatr to pewnie już stałby tam mój dom hehe. Mowa o Kurzelowie i Dankowie, myślę że jeszcze się pokarzę w tych stronach.


Pikasso... przyjaźń Polsko-Estońska kwitnie lol. Rzewuszyce © DamianoPantani


Bramka - Oleszno, omijam bo akurat nie chce mi się pić © DamianoPantani

No i doczekałem się, powrót z tajfunem w plecy, myślałem że będzie to bardziej odczuwalne, niemniej jechało się miodzio. Pod koniec trochę cichło, ale można uznać że wiatry dzisiaj sprawiedliwe. Najważniejsze że z każdym kilosem robiło się coraz cieplej.

25 kilo do mety zacząłem czuć odcinanie prądu, ale nie chciałem się zatrzymywać na bułę bo sobie przypomniałem że dzisiaj mecz, to oznacza piwko i chrupki serowe hehe No to takie odcięcie prądu spali trochę tłuszczu i zrobi miejsca na nowy.


Pośrodku małej wsi Rogalów... © DamianoPantani

Ogólnie zaskakująco dobrze zniosłem ten dystans, jedna z mniej męczących stówek w karierze, może dlatego że przytomnie rozkładałem siły. Gdybym zjadł coś przed odcięciem prądu, dałbym radę dorzucić jeszcze kilka dych spokojnie.

Sobota, 1 sierpnia 2015Komentarze: 0
Dystans151.76 km
Czas05:12
Vśrednia29.18 km/h
Vmax63.40 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax162
Kalorie 3690 kcal
Podjazdy836 m
Temp.25.0 °C
Więcej danych
Kiedy człowiek widzi na murach wymalowane nazwy drużyn piłkarskich innych niż u niego w okolicy, to uświadamia sobie, że jest daleko...

Potężny zalew - Miedza Murowana
Potężny zalew - Miedzna Murowana © DamianoPantani

Pegaz pilnuje Opoczna
Pegaz pilnuje Opoczna © DamianoPantani

Czy ja dobrze skręciłem?
Czy ja dobrze skręciłem? © DamianoPantani

Park Końskie - ulubione drzewko ;}
Park Końskie - ulubione drzewko ;} © DamianoPantani

Kolejny cel osiągnięty - Opoczno. Bardzo klimatyczna mieścina, warto było. Same okolice Opoczna też całkiem miłe, łatwo było odlecieć. Pierwsza stówka uleciała nawet nie wiem kiedy, do Końskich dociągnąłem bez stęknięcia, no ale potem zaczęły się problemy...

Na początek źle skręciłem na rondzie, uświadomił mi to dopiero znak drogowy mówiący że jadę krajówką na Radomsko o.O No ale wtedy jeszcze noga dobrze się kręciła, więc mogłem sobie pozwolić na parę karnych kilosów. W sumie to i lepiej bo bez nich nie przekroczyłbym dzisiaj 150 ;)

Tłumy w Sielpii
Tłumy w Sielpii © DamianoPantani

Deptak Strawczyn
Deptak Strawczyn © DamianoPantani

25 km od domu zaczęło się dawać we znaki niewyspanie, zacząłem po prostu gasnąć, pod koniec myślałem że glebnę na trawę i pójdę spać jak ostatni żul. Musiałem co jakiś czas szukać miejsca na odpoczynek, no i w sumie wyszło mi to na dobre bo obadałem na Strawczynie ładny deptak ;} 

Mimo że końcówka była koszmarna to już zdążyłem ochłonąć i całość wycieczki oceniam na 20 pkt w skali 0 - 5. Łącznie mi wyszło grubo ponad 60 km nowości, pogoda dopisała, na półmetku tylko trochę topiło ale wytrwałem.

Niedziela, 12 lipca 2015Komentarze: 0
Dystans124.64 km
Czas04:15
Vśrednia29.33 km/h
Vmax50.10 km/h
Tętnośr.142
Tętnomax163
Kalorie 3030 kcal
Podjazdy694 m
Temp.29.0 °C
Więcej danych
Kurde Tour de France się rozkręca a ja jeszcze w tym sezonie bez stówki... Tak mało coś śmigam że musiałem w końcu się wyżyć, przy okazji przypomniałem sobie o celach na ten rok, dlatego na dzisiaj wybrałem Sędziszów.

Zalew Jędrzejów
Zalew Jędrzejów © DamianoPantani

Sędziszów
Sędziszów © DamianoPantani

Wyszło mi ponad 40 km nowości - na samym Sędziszowie generalnie nie ma czego szukać, ale za to bardzo tam klimatycznie, naprawdę na plus. Poza tym dominowały ładne spokojne wsie, głównym elementem krajobrazu były bardzo rozległe łąki i pasiaki. 

Nie myślałem że będzie takie słońce, ale na szczęście wytrwałem, mimo że cienia nie było nic. Kondycyjne też to zniosłem zaskakująco dobrze, prądu nie odcięło, prędkość bardzo dobra. Ogółem wycieczka na spory plus, bardzo klimatyczna.

Rakoszyn
Rakoszyn © DamianoPantani

Rykoszyn
Rykoszyn - 50 km dalej © DamianoPantani

Sobota, 11 października 2014Komentarze: 0
Dystans100.93 km
Czas03:17
Vśrednia30.74 km/h
Vmax67.50 km/h
Tętnośr.151
Tętnomax179
Kalorie 2380 kcal
Podjazdy755 m
Temp.22.0 °C
Więcej danych
...i to jest właśnie to czego mi było trzeba od dłuższego czasu. Ta pogoda to jakieś nieporozumienie jest, żeby w samym sercu października śmigać w krótkich ciuchach... Co ciekawe nie licząc kilku krzyżówek i przejazdu kolejowego - nie zatrzymywałem się na trasie, co w przypadku stówek się jeszcze nie zdarzyło, w dodatku była to ciężka pagórkowata trasa więc podwójny sukces. Do tego wiatry dzisiaj mnie wspomagały, okolica coraz bardziej kolorowa, w koło mnóstwo rowerzystów, no bajka jednym słowem :} Wycieczka uleciała jak jasny pierun.

Kierunek Łysica
Kierunek Łysica © DamianoPantani 

Bar pstrąg, LiveStrong... beka :D fot. google maps
Lance Bar-pstrąg,... i kolor się nawet zgadza, beka :D fot. google street view © DamianoPantani

W końcu skończyli wylewać drogę na Posłowicach, a to ważne bo to jest dla mnie taki łącznik z Górami Świętokrzyskimi dzięki któremu mogę ominąć miasto. Jeszcze przydałaby się droga łącząca Miedzianą Górę z Masłowem, byłoby z 15 km skrótu, no ale to już sfera marzeń.

Środa, 24 września 2014Komentarze: 0
Dystans107.20 km
Czas03:36
Vśrednia29.78 km/h
Vmax62.30 km/h
Tętnośr.147
Tętnomax173
Kalorie 2510 kcal
Podjazdy689 m
Temp.10.0 °C
Więcej danych
Mało ostatnio śmigam no i najbliższa pogoda nie będzie rozpieszczać, więc dzisiaj trzeba było pyknąć stówkę. Pojechałem odwiedzić dwie gminy na których mnie jeszcze nie było - na Rudej Malenieckiej nie było nic szczególnego, ale na Fałkowie i okolicach było na czym zawiesić oko. Tu się zatrzymałem na pierwszą i jak się okazało jedyną przerwę - na jabolo i winogrona.

Fałków - Kościół
Fałków - Kościół © DamianoPantani

Fałków - fontanna
Fałków - fontanna © DamianoPantani

Spieszy 10 minut ;} Fałków
Spieszy 10 minut ;} Fałków © DamianoPantani 

Uż niebo osjeniu dyszala
Uż niebo osjeniu dyszala © DamianoPantani

Za Lipą w stronę Radoszyc po trzęsawisku. Normalnie można tamtędy poprowadzić wyścig Paris-Roubaix przez Lipę. Nigdy mnie tak nie wytrzepało jak dzisiaj. Szkoda bo okolica jest bardzo ładna, same takie stare drewniane leśne wsie, rozległe polany i inne duperele które mi przypominają dzieciństwo.

Od Radoszyc do domu to już właściwie formalność bo z przodu napitalał zimny wiatr, gardło szybko stygło, trzeba było grzać ręcznie by się nie rozchorować.

Sobota, 30 sierpnia 2014Komentarze: 0
Dystans109.06 km
Czas03:43
Vśrednia29.34 km/h
Vmax63.80 km/h
Tętnośr.143
Tętnomax177
Kalorie 2580 kcal
Podjazdy901 m
Temp.22.0 °C
Więcej danych
Następny tegoroczny cel zaliczony - wdrapać się na Święty Krzyż. Nie tego oczekiwałem po tym podjeździe, spodziewałem się Męki Pańskiej a dało radę wjechać bez stęknięcia. W jednym miejscu jest z 11% nachylenia a i tak się spokojnie trzymałem. Nie mówię że było łatwo, ale niepotrzebnie się przejmowałem tym aż tak, już te hopki doprowadzające do podjazdu dawały mocniej w kość... Z drugiej strony byłem pewien swojej dobrej formy więc ta łatwość podjeżdżania nie powinna była mnie dziwić.

Z Łysej Góry na Wschód
Z Łysej Góry na Wschód © DamianoPantani

Hop, hop
Hop, hop © DamianoPantani 

Melexy tu jeszcze nie dotarły
Melexy tu jeszcze nie dotarły © DamianoPantani 

Wieża 2
Wieża © DamianoPantani 

Schody
Schody © DamianoPantani 

Szkoda że nie mogłem tu przyjechać wczoraj, bo była dużo lepsza widoczność niż dzisiaj, także zabrałem stamtąd słabe fotki... Heh chcąc zrobić jedną fotkę musiałem poczekać aż tłum mi zejdzie z kadru, wtedy zaczęło padać i w 10 sekund cała ludność wyparowała :D No to cyknąłem ze trzy razy i sam poszedłem się gdzieś schować. 

Zapomniałem obadać w domu mapy, więc nie zwiedziłem gołoborza i tarasu widokowego, no ale będę tam się meldował jeszcze często więc nic mnie nie ominęło, zwłaszcza że dzisiaj widoczność była tak kiepska że zapewne nie widziałbym wiele.

Klasztor od wschodu
Klasztor od wschodu © DamianoPantani

Mokry zjazd
Mokry zjazd © DamianoPantani

Trzy Krzyże
Trzy Krzyże © DamianoPantani 

Do domu się spokojnie dokręciło, nawet bardzo nie poczułem że to było ponad 100 km... Ogólnie Święty Krzyż to bardzo dobre miejsce na trening, podjazd jest jak na Świętokrzyskie standardy długi, nawet ostry, a przede wszystkim sztywny dlatego będę tu wracał się trochę pokatować.

Piątek, 15 sierpnia 2014Komentarze: 2
Dystans158.86 km
Czas05:22
Vśrednia29.60 km/h
Vmax60.10 km/h
Tętnośr.134
Tętnomax166
Kalorie 3390 kcal
Podjazdy1250 m
Temp.23.0 °C
Więcej danych
Na ten moment życiowy dystans ale to jeszcze nie wszystko co potrafię :P Chciałem tą wycieczką sprawdzić czy dam radę wykręcić 200 km i zdaje się że nie będzie większych problemów.

Pocisnąłem na drugą stronę Kielc, żeby zedrzeć jakieś nowe asfalty. Super sprawa, fajny górski klimat zwłaszcza od Suchedniowa do Nowej Słupi, czasami nie wiedziałem gdzie się patrzeć bo dookoła coś się działo.

Zalew - Suchedniów
Zalew - Suchedniów © DamianoPantani

Pierwsze pejzaże
Pierwsze pejzaże © DamianoPantani

Ze 30% góry (Bodzentyn, pod ruiny)
Ze 30% góry (Bodzentyn, pod ruiny) © DamianoPantani

Ruiny - Bodzentyn
Ruiny - Bodzentyn © DamianoPantani

Święty Krzyż
Święty Krzyż © DamianoPantani

Nowa słupia - tłoczno czy pielgrzymkowo?
Nowa Słupia - tłoczno czy pielgrzymkowo? © DamianoPantani

Łagów
Łagów © DamianoPantani

Na Rakowie spotkałem większą grupkę rowerzystów, zaczęli jechać w stronę Kielc, ja siadłem i zjadłem obiad. 10 km dalej zacząłem ich doganiać, co ciekawe nie jechali w zwartej grupie tylko tak jakby się ścigali, w dużych odstępach, mimo że miałem 120 kilo w nogach to jeszcze dałem radę kręcić bardzo ostro i zdystansować wszystkie podgrupki, ostatniego gostka wyprzedziłem tuż pod Daleszycami.

Raków pozostawiony sam sobie
Raków pozostawiony sam sobie © DamianoPantani 

Daleszyce 2
Daleszyce 2 © DamianoPantani

Generalnie wycieczka na olbrzymi plus, niżej trochę ciekawostek:  

Dystans: 159 km + 3 km bez licznika, w tym 105 km nowości (to 2/3 trasy) 
Czas netto: 5:22 h
Czas brutto: 7:22 h (czyli dokładnie 2 h przerwy na bułki, fotki, zakupy, tyle ile zakładałem)
Nawodnienie: 3,25 litra na trasie + 0,75 l przed wyjazdem daje jakieś 4 litry, średnio 1 litr na 40 km a to dużo, mimo że upału nie było.
Przewyższenia: na 158 km - w górę wyszło 1,25 km. Ostatnio jadąc na woj. Łódzkie na 15% krótszej trasie przewyższyłem 40% mniej metrów.
Spalone kalorie: 3400, według przyjętej reguły to około 0,5 kg czystego tłuszczu :P
Koszt wycieczki: 11 zł na prowiant. Jadąc autem wyszłoby koło 60 zł. Mimo to nawet jakbym nie jechał to musiałbym coś zjeść, wszak człowiekiem jestem, dlatego można powiedzieć że nie wydałem na wycieczkę nawet złotówki.
Piosenki śpiewane na trasie: Czerwone korale, Nie liczę godzin i lat, Oto Pan Bóg przyjdzie, Why don't you play it louder, Friday Rebecci Black, pewnie jeszcze jakieś inne ale nie pamiętam już :P
Trasa na mapce wygląda trochę jak Australia :)

Sobota, 9 sierpnia 2014Komentarze: 3
Dystans135.48 km
Czas04:35
Vśrednia29.56 km/h
Vmax62.80 km/h
Tętnośr.137
Tętnomax164
Kalorie 3000 kcal
Podjazdy767 m
Temp.29.0 °C
Więcej danych
Nie pamiętam kiedy ostatnio była tak dobra pogoda u nas, trzeba było zrobić coś porządniejszego bo znowu zapowiadają loterię w pogodzie.

Pod Włoszczową mijałem pielgrzymkę, tym razem 'od tyłka strony' to mi nie machali hehe :D Potem koleżanka mi pisze że idzie przez moją miejscowość. Jak wracałem to ich widziałem pod Wierną, czyli w te 4 godziny przeszli 8 km... Jak ja to mówię: Work harder, buy a bike :D

Pielgrzymka pod Włoszczową
Pielgrzymka pod Włoszczową © DamianoPantani

Pilczyca
Pilczyca © DamianoPantani

Staw w Stanowiskach
Staw w Stanowiskach © DamianoPantani

Do Przedborza szybko uleciało bo okolica była naprawdę przyjemna. Sam Przedbórz też bardzo ładny, łącznie mi wyszło tam pół godziny przerwy na bułkę i fotki.

Generalnie był to trzeci raz rowerem poza województwem, pierwszy w Łódzkim... heh teren płaski jak stół, może fajny na dłuższe wypady ale na mocniejszy trening to nie bardzo. Jak tylko zacząłem jechać z Przedborza w stronę Kielc to od razu na horyzoncie wyskoczyło 100 pagórków, a trasa zaczęła się hopkować.

Kościół - Przedbórz
Kościół - Przedbórz © DamianoPantani

Przedbórz - rynek
Przedbórz - rynek © DamianoPantani

Porszak
Porszak © DamianoPantani

Świętokrzyskie, biczyz
Świętokrzyskie, biczyz © DamianoPantani

Od Włoszczowy przez Przedbórz aż do Oleszna mijałem miejscowości o tak przejmujących nazwach że myślałem że to jakieś żarty są... Koprusza, Dobromierz, Rączki, Dziady, Policzko, Majdan, Gepnerów, Boża Wola, Łapczyna Wola i paręnaście innych.

Miałem robić delikatny skrót w końcówce ale droga była zamknięta więc musiałem dołożyć z 5 km. Do rekordu dziennego dystansu zabrakło z pół kilo, ale to nie wszystko na co mnie stać, za jakieś 2 tygodnie sam robię pielgrzymkę atakując 200 km.

Generalnie fajnie się cisnęło, trochę usychałem pod koniec ale najważniejsze że noga się kręciła. W domu byłem 18:15 to jeszcze wyrobiłem na ostatki TdP, no i nic mi już nie może popsuć tego dnia... ba - tygodnia :D

Krasocin, jakieś roboty koło młyna
Krasocin, jakieś roboty koło młyna © DamianoPantani

Poniedziałek, 21 lipca 2014Komentarze: 0
Dystans102.13 km
Czas03:28
Vśrednia29.46 km/h
Vmax55.20 km/h
Tętnośr.137
Tętnomax163
Kalorie 2260 kcal
Podjazdy556 m
Temp.25.0 °C
Więcej danych
Za Radoszyce, zobaczyć trochę nowych asfaltów. Pogoda OK, z początku słońce schowane i jechało się elegancko, potem zaczęło topić, ale udało się wytrzymać o litrze wody.

Nowe okolice były bardzo ładne zwłaszcza okolice Dziebałtowa. Za Strzęboszowem w lesie asfalt tak jakby powoli przechodził w żwirówkę :D No to pojechałem spokojnie bez licznika. Zaraz za lasem już gładko i przyjemnie do samego domu.

W domu licznik pokazał 97 km, to chwilę odsapnąłem i dokręciłem do stówy, tym samym odblokowując pierwszego w tym sezonie achievementa :D Chodzi o 8 dziennych dystansów 100 km. Mimo to jeszcze sporo będzie tych stów w tym roku. Ogólnie wycieczka na plus, taka lajtowa.

Dobre asfalty, można śmigać
Dobre asfalty, można śmigać © DamianoPantani 

Sielpia
Sielpia © DamianoPantani

TROCHĘ O MNIE

Jestem Damian, na rowerze znany jako Damiano Pantani. Urodzony w Kielcach w 1991 roku, szosowiec ze źródłami w kolarstwie górskim.
  • KOLARSKI OPĘTANIEC
  • MIŁOŚNIK ASTRONOMII
  • KONSERWATYWNY LIBERTARIANIN

Z zawodu programista aplikacji internetowych. Z końcem 2018 odstawiłem bloga, dlatego udostępniłem kod szablonu na forum. Jeśli nie ten, to być może zainteresuje Cię stary szablon. Walić śmiało w razie uwag, moje dane kontaktowe znajdują się na dole.

21905.67

KILOMETRÓW NA BLOGU

115.60

KILOMETRÓW W TERENIE

29.68 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

30d 18h 00m

CZAS W SIODLE